TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 26/2015)

Gaultier podbija Stany Zjednoczone, Shinnie podbija Poznań, a kobiety pierwszy raz w dziejach ludzkości potraktowały spoconą koszulkę jako komplement – między innymi o tym w kolejnym przeglądzie tygodnia.

.
.

/ 15 października / – Na stronie Polskiej Federacji Squasha pojawiły się wstępne składy zespołów, które spróbują zakwalifikować się do finałów Drużynowych Mistrzostw Polski. Najwięcej zagranicznych gwiazd w swoich szeregach zgłosiły zespoły z Warszawy (m.in. Gregory Gaultier, Mohamed El Shorbagy, Miguel Angel Rodriguez, Daryl Selby, Amr Shabana). Pełne zestawienie składów znajdziecie tutaj.

Czy w związku z ruchami kadrowymi rywali Kahuna obroni tytuł? Już w tamtym roku nieco w nich wątpiłem więc w tym chyba poczekam spokojnie na czerwcowe rozstrzygnięcia…

Jeśli chodzi o zgłoszenia damskie, wiemy już, że Malaka Squash Team (wcześniej z Magdą Kamińską i Kariną Tymą w składzie) nie obroni swojego podwójnego Mistrzostwa Polski, bo… zespół przestał istnieć. Składy damskie znajdziecie, tutaj.

(Ps. brawa dla Dolnego Śląska, który zgłosił najwięcej damskich drużyn w całym kraju! Czy to oznacza, że PFS może zmienić klasyfikację tego regionu i do finałów może awansować jeden zespół więcej?).

/ 15 października / – W zeszłym tygodniu wspominałem o wyjeździe jednego z polskich graczy, Marka Wojnarskiego, na turniej kategorii A w Czechach. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o tym, jak ta impreza jest tam rozgrywana (że nie ma widzów, tabletów, imprezy integracyjnej, ale jest wyższy poziom), zajrzyjcie na stronę Fejsbukową, Marek Wojnarski Trener Squasha.

Ps. Popieram jego sugestię o tym, że zapisy na wszystkie turnieje również w Polsce powinny być obsługiwane przez taki system jak Best of Five. Ujednolicenie pomogłoby uniknąć kontrowersyjnych sytuacji typu „przecież wysłałem maila przed zamknięciem zapisów” i – co ostatnio ważniejsze – usprawniłoby wysyłanie wyników. Ostatnio już w sumie kilkanaście turniejów nie zostało przez tydzień (lub dłużej) dodanych do rankingu z powodu zbyt późnego wysłania wyników.

Nie rozgrzeszam spóźnialskich (ALE z drugiej strony: czemu cierpią zawodnicy, a nie kluby?), ale wiem, że Best of Five jakoś od 1.5 roku proponuje PFS zorganizowanie przetargu i jednolity system wprowadzania wyników po każdym turnieju w Polsce. Nie przetarg na system, który „miałby powstać”, system jest gotowy do użycia choćby od dzisiaj. Zrozumienia między tymi stronami jest jednak tyle, co na poniższym obrazku. W PFS jakoś ciągle nie chcą tej zabawki…

/ 15 października / – Dzień kolejnych testów rakiet na stronie, trzy nowe modele firmy Karakal (przejdziecie do tekstu klikając w obrazek). Co następnego chcielibyście zobaczyć na stronie?

Pojawił się już pomysł testu niszczenia rakiet, w formie zawodów. Uczestnicy rzucaliby rakietami o ziemię w taki sposób, żeby po odbiciu od ściany przedniej te wypadały jeszcze powyżej szyby i poza kort. Jak przekonuje mój znajomy ekspert rakietowy, Kuba, to możliwe i on tak potrafi.

Filmik wrzucimy jak tylko znajdziemy sponsora.

/ 16 października / – Jak dojść do siebie po meczu lub ciężkim treningu? Mitów jest wiele. SquashSkills proponuje w związku z tym swoje sposoby wedle których więcej sensu niż jogging po grze (tzw. „cool-down”) ma szybkie udanie się pod prysznic i zdjęcie mokrych ubrań.

Poza tym swój pomeczowy głód powinniście zaspokajać gdzieś w oknie miedzy 30 minut a 2 godzinami od zakończenia wysiłku. No i dużo pić (w tym mleka czekoladowego?!), a przed snem zapisać w swoim pamiętniku treningowym co było dzisiaj dobre.

Cały tekst Gary’ego Nisbetta znajdziecie na stronie SquashSkills.

/ 17 października / – Dzień finałów US Open. Z punktu widzenia obserwatora właściwie cały tydzień można uznać za dosyć udany, nawet jeśli prawie zawsze mecze, w których liczyłem na wielkie widowiska kończyły się nudnym 3:0 więc stwierdzałem, że czas pójść spać. Oczywiście kolejny mecz regularnie okazywał się dramatycznym 3:2 i rano żałowałem decyzji.

Jeśli ktoś z Was ma dostęp do archiwum SquashTV i chciałby obejrzeć coś fajnego, to polecam mecze:

Barker-Coppinger, za grę do upadłego i brak sił nawet na świętowanie po ostatnim punkcie
Gaultier-Shorbagy, za być może historyczne znaczenie tego spotkania dla rywalizacji tej dwójki
David-Gohar, za popis Nicol David w opanowywaniu każdej próby ataku szarżującej rywalki (komentator słusznie zauważył, że David była w tym meczu „jak gąbka”).

O finałowych pojedynkach piszę szerzej w osobnym artykule, ale tutaj chyba również warto skopiować tę akcję:

[facebook url=”https://www.facebook.com/PSAworldtour/videos/1213715731978435/” /]


Jak napisał ktoś na Twitterze, to było „naprawdę Shabanowskie”.

Na koniec też dwie anegdoty dotyczące niespodziewanego bohatera tego tygodnia, Omara Mosaada. Jedna to zasłyszana rozmowa lokalnych squashystów:

– Jaki dzisiaj jest mecz?
– Tarek Momen – Omar Mosaad.
– Mosaad, Mosaad… Jakoś go nie lubię, to nazwisko kojarzy mi się terrorystycznie, z 11 września.

Z początku myślałem, że ktoś wiedział, że dzwoni, ale nie był pewny, w którym kościele, mając na myśli raczej coś z anty-terroryzmem. Później okazało się jednak, że istnieje (internetowa) teoria łącząca Mosad z zamachem z 11 września. Obawiam się, że ma tyle samo sensu, co rozprawianie o tym wszystkim w tekście, który jest squashowym podsumowaniem tygodnia….

Druga anegdota pochodzi z finału mężczyzn, a właściwie już z jego zakończenia. Gregory Gaultier po zwycięstwie 3:0 dawał właśnie ciekawy i coraz dłuższy wywiad. W pewnym momencie chciał też pogratulować swojemu przeciwnikowi, ale… zapomniał jak on ma na imię. „Jestem tak zmęczony, że nawet nie pamiętam imienia mojego przeciwnika…!” – mówił jak zwykle szczery Gaultier. Na szczęście przepytujący go Gilly Lane szybko podrzucił mu brakującą informację.

Francuza powinien tłumaczyć fakt, że przez podekscytowanie, w noc przed finałem nie zmrużył oka nawet na godzinę. Zakładam, że w noc po finale było podobnie choć ze zgoła innych powodów…

/ 17 października / – Również w sobotę opublikowałem najpopularniejszy jak dotąd materiał na stronie: wywiad z Chrisem Shinniem. Kto jeszcze nie czytał, można dowiedzieć się między innymi: czemu nie gra dzisiaj w squasha profesjonalnie i jak wiele mu zabrakło, jak gra mu się z polską czołówką i że Polska to kraj marzeń dla każdego sympatyka squasha.

Polecam (po kliknięciu w obrazek tekst otworzy się w nowym oknie).

/ 18 października / – Okazało się, że Shinnie był wywiadowym strzałem w dziesiątkę, bo dzień później wygrał drugi z rzędu (i drugi w karierze) turniej kategorii A. Wygrał zresztą bez straty seta. Nie wspominałem o tym w wywiadzie, ale Szkot zrobił to po 5 dnia głównie przeleżanych w łóżku z grypą i bez jednego treningu przez cały tydzień. Podwójna radość.

Dla wszystkich wrocławskich fanów squasha duże znaczenie miał mecz drugiej rundy, Marek Wojnarski-Rafał Rykowski. To taka odwieczna lokalna rywalizacja, w której dotychczas górował (wyższy) Rykowski. Sprawa niedawno nabrała jednak znaczenia wagi państwowej, gdy okazało się, że jeden i drugi zawodnik będą czwartymi rakietami drużyn-faworytów Mistrzostw Polski.

Wojnarski gra dla Squash City Team, Rykowski dla City Fit Squash Team – wszystkie składy możecie porównać sobie na stronie PFS, a w tygodniu pojawi się zapewne jeszcze tekst o mistrzowskich aspiracjach tych i innych zespołowych.

Ten turniej był też pierwszym, w którym zastosowano system „eliminacje losujemy na 2h przed rozegraniem pierwszych meczów”. Pomysł zdał egzamin chyba na 5+ skoro od zamknięcia zapisów z turnieju nie wypisała się ani jedna osoba! No i te wrażenia zafundowane wszystkim jadącym na eliminacje i nerwowo sprawdzającym, czy już jest losowanie. Bezcenne!

/ 19 października / – Zaobserwowane. Zakochana para siedzi sobie przed kortem, mają przerwę między setami. Ona patrzy na niego przez chwilę i mówi:

„Wiesz, to zabrzmi dziwne, ale naprawdę schlebia mi, że się spociłeś w meczu ze mną.”

Czego nie robi się dla kobiet.

/ 19 października / – Kończymy mocnym uderzeniem. Jeśli nie pamiętacie, jakiś czas temu dodawałem krótki filmik, w którym Piotr Hemmerling trafia do nicku w taki oto sposób:

Piotr Hemmerling kill

W weekend, na turnieju kat. A w Poznaniu okazało się, że forehandem też wychodzi mu to nienajgorzej…

[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1641602289453157/” /]

.
.
Ps. wrzucając ten pierwszy filmik pisałem, że Hemmerling może mieć przed sobą dobry sezon. Prawie potwierdził to w ubiegły weekend, grając 5-setówkę z Wojtkiem Nowiszem. Przegrał ostatecznie 12:10 w piątym secie…

Ps.2. żeby nie było, Rafał Rykowski nie pozostawał młodej gwieździe MySquasha dłużny (wygrał zresztą 3:0!).

[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1641728362773883/” /]
.
.
Udanego tygodnia wszystkim, odwiedzajcie stronę na bieżąco, zapiszcie się do newslettera i dodajcie ją sobie na Facebooku. Będzie łatwiej być ze wszystkim na czasie.

.
.

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]


Leave a Comment