– To świetna wiadomość dla squasha, że mniejsze kraje jak Polska też zaczynają grać na Mistrzostwach Świata – twierdzi Joelle King, przeciwniczka Kariny Tymy w polskim debiucie na tej imprezie.
21-letnia Tyma została pierwszą w historii osobą z Polski, która zagrała na squashowym mundialu i znalazła się w gronie 64 najlepszych zawodniczek na świecie.
W I rundzie mocniejsza od młodej Polki okazała się doświadczona Joelle King (#7 rakieta świata), która przyznała, że to nie był dla niej łatwy mecz.
– Znam Karinę z Bristolu, gdzie od momentu mojej przeprowadzki tam, jej rodzina przyjęła mnie bardzo ciepło. Zawsze trudno gra się z kimś, z kim jesteś blisko i na kim ci zależy. Wiem, że jest utalentowaną zawodniczką, jedną z przyszłych gwiazd w naszym tourze więc musiałam zagrać dobrze i myślę, że to właśnie zrobiłam – podsumowała mecz King.
32-latka z Nowej Zelandii przyznała też, że wiedziała, jak ważne to będzie spotkanie dla polskich kibiców.
– Co chwilę byłam tagowana w postach Polskiego Związku Squasha i innych osób, o tym, że Karina jest pierwszą zawodniczką z tego kraju, która zagra w Mistrzostwach Świata. To fantastyczna wiadomość dla squasha, że niektóre z tych mniejszych państw, które nie miały wcześniej zawodników na tym poziomie, teraz mają osoby, które będą mogły rywalizować ze światową czołówką.
– W całym tourze są obecnie tylko dwie osoby z Nowej Zelandii, ja i Paul Coll, więc znam to uczucie i bardzo doceniam te mniejsze squashowo kraje – podsumowała King.
Reprezentantka Nowej Zelandii po wygranej z Mistrzynią Polski nadal radzi sobie dobrze podczas Mistrzostw Świata w Chicago. W sobotę zagra już – ponownie w roli faworytki – o awans do ćwierćfinału z Nadine Shahin z Egiptu.