Za nami FEZZ Audio Squash Open – prawdopodobnie najlepszy turniej kategorii A w historii polskiego squasha.
– Grałem w turniejach na całym świecie więc mam porównanie: myślę, że to był jeden z najlepiej od początku do końca zorganizowanych turniejów w jakich brałem udział – mówił po swoim finałowym zwycięstwie Piedro Schweertman. – To powinien być wzór dla wszystkich chcących robić takie eventy – dodał.
Holender nie był w tej opinii odosobniony.
Kolejna duża squashowa impreza zorganizowana przez białostocki klub PSQ PowerSquash zakończyła się ogromnym sukcesem.
Intensywna i angażująca kampania promocyjna sprawiła, że nawet po przymusowej zmianie terminu z kwietnia na maj, zarówno drabinka kategorii open (56), jak i damskiej (32) była pełna.
Jeden niepotrzebny błąd
Wśród mężczyzn najlepszy był wspomniany Schweertman, który w całym turnieju nie stracił ani jednego seta. W finale z Przemkiem Atrasem bardzo niewiele zabrakło zresztą, żeby nie stracił nawet… punktu.
Wygrał 11-0, 11-0, 11-1.
– Nie nie skupiam się na wyniku albo na tym, żeby pokonać kogoś do zera. Staram się po prostu grać każdą piłkę najlepiej jak potrafię i utrzymać koncentrację na tym samym poziomie przez cały mecz. Tutaj prawie się udało, poza tym jednym niepotrzebnym zagraniem w blachę – tłumaczył po spotkaniu 37-letni lider rankingu PZSQ.
Krysiak potwierdza
Za największą sensację turnieju open można uznać wygraną w ćwierćfinale 16-letniego (!) Leona Krysiakia z Piotrem Hemmerlingiem. Awans do najlepszej czwórki tylko potwierdza status tego gracza jako jednego z najbardziej obiecujących polskich juniorów.
Krysiak nie był w stanie sprawić jeszcze jednej niespodzianki w półfinale z Atrasem, gdzie doświadczenie zdecydowanie wygrało z młodością. Młody zawodnik przegrał też w meczu o trzecie miejsce z Marciem Lopezem, ale zaprezentował się dobrej strony.
– Mój plan był taki, żeby junior nie poczuł, że to będzie dla niego łatwy mecz. Takim młodym i dobrym graczom nie można pozwolić uwierzyć w szanse wygrania meczu – mówił po spotkaniu Marc Lopez. – Przyjechałem do Polski z Hiszpanii i muszę przyznać, że w moim kraju nie mamy tak dobrze zorganizowanych turniejów – dodał.
Ekscytujący powrót
W kategorii damskiej faworytką, mimo kilkumiesięcznej przerwy od grania w turniejach, była Natalia Ryfa.
Poprzedni oficjalny mecz zagrała w listopadzie 2020 roku, wygrywając finał turnieju kat. A w Poznaniu. Powrót okazał się udany, bo Ryfa z Białegostoku też wyjechała z pucharem za pierwsze miejsce (zdobyte bez straty seta) po wygranej 3:0 z Dominiką Witkowską w finale.
– Bardzo się cieszę, że w końcu wróciłam do turniejów więc poziom ekscytacji na meczach jest dosyć wysoki. Czerpię dużo radości z gry, co jest najważniejsze. Momentami boję się jeszcze grać do przodu, ale to była fajna rozgrzewka przed Mistrzostwami Polski, gdzie mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej – podsumowała Ryfa.
9 piłek meczowych
Podobnie jak w kategorii open, również wśród pań najciekawszą historię napisała zdobywczyni 4 miejsca, Małgorzata Owczarek.
Zawodniczka z Łodzi awansowała do swojego pierwszego w karierze półfinału turnieju kat. A w nietypowych okolicznościach. W ćwierćfinale przegrywała z Anną Pozlewicz już 2:1 i 10-4, ale obroniła 6 piłek meczowych z rzędu, a później jeszcze dwie w tie-breaku i wyrównała stan meczu (16-14).
W piątym secie Owczarek również musiała odrabiać straty, bo przegrywała już 8-4, a później 10-9. Obroniła dziewiątą (!) piłkę meczową w tym spotkaniu i chwilę później wygrała 12-10.
5-setówkę zagrała też w swoim debiutanckim półfinale z Dominiką Witkowską, ale już bez szczęśliwego zakończenia. W meczu o 3 miejsce pokonała ją natomiast Kinga Szymaniak.
Na co patrzeć na emeryturze
Od dłuższego czasu w polskich turniejach seniorskich dobre miejsca zdobywają juniorzy. W Białymstoku wreszcie mocniej dały o sobie znać też juniorki.
Przede wszystkim 14-letnia Tola Otrząsek, która sprawiła sporą niespodziankę, kiedy awansowała do ćwierćfinału, pokonując 3:0 Julię Burak (#7 PZSQ). Zawodniczka ze Szczecina później urwała nawet seta w meczu z Kingą Szymaniak i ostatecznie zajęła 7 miejsce.
– Młode dziewczyny zaczynają grać coraz lepiej i bardzo dobrze. Liczę, że będzie co oglądać, kiedy pójdę na squashową emeryturę – mówiła Szymaniak po swoim meczu z Otrząsek.
Blisko sensacji było też, kiedy inna 14-latka, Weronika Zimecka, w pierwszej rundzie przegrała 3:2 z Aleksandrą Burak (#9 PZSQ). Juniorka z Częstochowy wygrała później drabinkę o 17 miejsce. Zimecka w ostatnim meczu pokonała inną juniorkę Aleksandrę Popko (wcześniej niespodziewana przegrana w 1. rundzie z nierozstawioną Anitą Zarębą).
Dobre 13 miejsce zajęła 16-letnia Aleksandra Gałwa, a 13-letnia Martyna Malinowska zakończyła turniej na 25 miejscu.
Pierwszy taki turniej
FEZZ AUDIO Squash Open przejdzie do historii jako wydarzenie wyjątkowe z wielu powodów.
Dzięki firmie OnRec po raz pierwszy kibice mogli oglądać transmisję z każdego kortu i każdego meczu w całym turnieju. Z jednego kortu transmisja była realizowana z 3 kamer, z powtórkami, komentarzem na żywo i wywiadami pomeczowymi.
Dla zawodników ekipa klubu Powersquash przygotowała jeszcze więcej udogodnień.
Wszystkie spotkania sędziowali wyznaczeni sędziowie więc po przegranych nie musieli tego robić gracze. Każdy zawodnik mógł też – za darmo – skorzystać z usług dwójki fizjoterapeutek, które przez cały czas stawiały na nogi obolałych squashystów (na zdjęciu z Przemkiem Atrasem).
Każdy ostatni mecz o miejsce w głównej drabince, dzięki sponsorom Forsage i Salco Au Naturel, był grany o dodatkową stawkę: zwycięzcy otrzymywali 100zł.
Firma Salco Au Naturel przygotowała też pakiety powitalne z kosmetykami wartymi 200zł dla wszystkich zawodniczek (które dzięki temu już na wstępie otrzymywały więcej niż kosztowało wpisowe) i kilka specjalnych wyróżnień dla graczy widocznych na zdjęciu poniżej.
1 comment
Mega wydarzenie! Pozdrawiamy wszystkich zawodników, życzymy zdrowia i samych sukcesów! 🙂