Polski Związek Squasha nie planował wysyłać zawodników na Indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów 2019. Karina Tyma, późniejsza złota medalistka, została zgłoszona dopiero po interwencji swoich rodziców, którzy musieli sami sfinansować jej występ.
Podstawowe koszty wyniosły blisko 5500 zł.
Największy indywidualny sukces w polskiej historii naszej dyscypliny mógł się nie wydarzyć. Mogliśmy nigdy nie zobaczyć momentu z filmiku poniżej, który rozsławił nasz kraj w całym squashowym świecie:
Czemu? Polski Związek Squasha chciał wysłać do Pragi zawodników, ale… wyłącznie na turniej drużynowy.
30 stycznia 2019 mama i menadżerka Kariny Tymy, Rosanna Radlińska-Tyma, napisała do Biura PZSQ z prośbą o zgłoszenie jej córki do turnieju indywidualnego. Dodała od razu, że termin mija 28 lutego i że „w razie braku środków PZSQ” dokona potrzebnych opłat sama.
Jak Radlińska-Tyma informuje w rozmowie z 7 dni, czekała na odpowiedź przez prawie miesiąc.
Wreszcie osobiście skontaktowała się z Anną Jurkun, koordynatorką reprezentacji. Otrzymała zapewnienie, że Karina zostanie zgłoszona i że Biuro wyśle maila z potwierdzeniem.
Na 3 dni przed upływem terminu, w skrzynce mailowej rodzica zawodniczki nadal było pusto więc napisała kolejną wiadomość. Odpowiedź otrzymała 26 lutego o 13:00 (pisownia oryginalna):
„(…) Informujemy iż Polski Związek może dokonać zgłoszenia zawodniczki Kariny Tymy.
Równocześnie informujemy, iż Polski Związek Squasha partycypuje w kosztach związanych z udziałem w turnieju drużynowym. W związku z ewentualnym startem w turnieju indywidualnym muszą się Państwo liczyć z koniecznością poniesienia kosztów turniejowych. (…) Przypominamy, również iż zgodnie z wytycznymi European Squash Federation, juniorom podczas turnieju towarzyszy trener, którego udział i koszty z tym związane również należy wziąć pod uwagę.
W związku z koniecznością imiennego zgłoszenia zawodników do ESF do dnia 28 lutego. Prosimy o przesłanie potwierdzenia udziału w turnieju European Under 19 Junior Individual Championships, do 27 lutego, do godziny 10:00. Po potwierdzeniu uczestnictwa przekażemy informacje dotyczące płatności.”
Na szczęście formalności udało się załatwić w terminie.
– Przez miesiąc trzymano mnie w niepewności. Mnie jak mnie, ale też Karinę, a takiego potraktowania mojego dziecka nigdy Związkowi nie zapomnę – wspomina mama Mistrzyni Europy Juniorów.
Po zgłoszeniu przyszedł czas na koszty. Z konta rodziców, poprzez PZSQ, do organizatora powędrowało:
– 350 EURO – hotel package x2*
– 185 EURO – event package x2*
= 4731 zł
*w związku z tym, że według regulaminu imprezy, juniorowi musiał towarzyszyć na miejscu trener, opłaty były podwójne. Jego rolę w Czechach pełnił… ojciec Kariny, Krzysztof Tyma.
Do tego doszło jeszcze:
– 456 EURO – bilety lotnicze
Z tej ostatniej kwoty PZSQ ma zwrócić 280 EURO za bilety Kariny jako koszty dotarcia do Pragi na – zaczynającą się po turnieju indywidualnym – drużynówkę.
To wciąż oznacza, że podstawowe koszty tego historycznego dla squasha w Polsce występu wyniosły (jej rodzinę) co najmniej:
4731 zł + 756 zł = 5487 zł
W wyliczeniu pomijamy, że PZSQ nie zaproponował pokrycia nawet ‚kosztów przelewu zagranicznego’ (25 zł).
To nie pierwsza sytuacja, w której Polski Związek Squasha nie przygotował środków na indywidualny występ najbardziej rokującej juniorki w naszym kraju.
Przed rokiem Karina Tyma chciała pojechać na Mistrzostwa Świata Juniorów 2018. Podobnie jak z tymi Mistrzostwami Europy Juniorów, to była jej ostatnia szansa na taki turniej przed wyjściem z wieku juniorskiego.
Ostatecznie wystąpiła w mundialu dzięki publicznej zbiórce pieniędzy i prywatnym środkom rodziców. W roli opiekuna, do Indii poleciał z nią… brat (oboje na zdjęciu poniżej).
Pozostawiania w takiej sytuacji zawodniczki samej sobie przez Związek zostało wtedy odebrane bardzo negatywnie przez polskich miłośników squasha.
Niestety, niecałe 12 miesięcy później historia się powtórzyła.
Mimo dużej szansy na dobry wynik (Tyma już na starcie była wysoko rozstawiona), Związek znów nie podarował zawodniczce, która przecież wybrała grę dla naszego kraju przed rządzącą w Europie Anglią i przez równy rok przewodziła europejskiemu rankingowi dziewczyn do lat 19, wsparcia finansowego, żeby mogła reprezentować Polskę na najważniejszym dla siebie turnieju indywidualnym.
Gdyby nie wiara i wkład rodziców, ten piękny i niespodziewany sukces po prostu by się nie wydarzył, bo Karina Tyma (ani żaden inny zawodnik/czka) nie pojechałaby do Pragi.
PS. koszty występu w turnieju indywidualnym chłopców musieli też samodzielnie pokryć rodzice Filipa Jaroty. Szczeciński zawodnik zajął w Pradze 18. miejsce i wyrównał w ten sposób nasz najlepszy wynik w rozgrywkach chłopców.
– Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com