Przyszłych małżonków poznajemy w najdziwniejszych sytuacjach, również tych squashowych.
Nie od dzisiaj wiadomo, że squash stwarza wiele okazji, żeby poznać swoja drugą połówkę. Niezobowiązująca atmosfera, dużo dobrej zabawy i aktywny nastrój zachęca do działania. Nieczęsto jednak słyszy się o związkach, które zaczęły się od… sędziowania.
Na pewno są takie decyzje sędziów, które pamiętacie jeszcze długo po meczu. Są tacy sędziowie (obu płci), o których po prostu nie możecie zapomnieć? Tak też było w przypadku Jane Bourne i Alexa Williamsa (na zdjęciu wyżej). Jane opisała ich historię na internetowej grupie Squash Stories:
– Ku przestrodze! Tak kończy się kłócenie z sędzią waszego meczu: 5 lat później się z nim pobieracie. Dziękuję Roehampton Club za zorganizowanie tego „feralnego” turnieju – napisała panna młoda.
Zdaje się, że 5 lat temu to Jane nie chciała zgodzić się na Yes Leta dla Alexa. Musiał oczarować ją swoim przekonywaniem albo ona jego swoją niezłomnością – w każdym razie, podziałało! Wszystkiego najlepszego Młodej Parze!
PS. jeśli ta teoria działa, to z którym sędzią / sędziną macie największe szanse stanąć w przyszłości na ślubnym kobiercu?