TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 24/2015)

O wszystkim co w ostatnich 7 dniach działo się na kortach i w ich najbliższej okolicy czyli… wielki powrót przeglądów tygodnia!

Najpierw wyjaśnienia.

/ czerwiec – wrzesień / – Chwila historii. Jak może nie wiecie, tekst o takim tytule ukazywał się od 2013 roku w każdym tygodniu na portalu nasquasha.pl aż do czerwca 2015 roku. W czerwcu nagle zniknął z tamtych łamów, przez mój całkowity brak czasu. Szkoda, bo to był pełen wydarzeń miesiąc, które może jeszcze kiedyś opiszę. W wakacje też działo się niemało, ale na szczęście starałem się o to chociaż opisywać na Facebookowej stronie, którą założyłem.

Czegoś mi jednak brakowało. Kiedy co jakiś czas otrzymywałem wiadomości z pytaniem o powrót serii, byłem bardzo szczęśliwy, że ktoś za nią tęskni i coraz bardziej myślałem o tym jak przywrócić ją do życia, tym razem na moich, niezależnych warunkach.

Stronę www założyłem właściwie przede wszystkim z myślą o tym. Czułem, że mam dług wobec tych, których zostawiłem w czerwcu bez pożegnania i bez ich co-tygodniowej lektury.

Teraz zaczynam go spłacać. Mam nadzieję, że mi wybaczycie!

Ps. strona ma dużo mniejszy zasięg niż nasquasha.pl więc zachęcam do udostępniania. Jeśli nie chcecie przegapić żadnego odcinka, zapiszcie się do newslettera (TUTAJ) – co tydzień będziecie dostawać powiadomienie o nowym odcinku.

/ 29 września / – Pół roku bez turniejów okazało się nie być żadną przeszkodą dla prawdopodobnie najbardziej ekscytującego (i pechowego) zawodnika ostatniego dekady. Ramy Ashour wrócił do grania w eventach PSA, pokonując w San Francisco najpierw Gregory’ego Gaultier w półfinale, a później Nicka Matthew w finale. Skrót meczu, tutaj.

Myślę, że jeśli dodalibyśmy mu do drabinki jeszcze Mohameda El Shorbagy, obecnego lidera rankingu PSA, Ramy z nim również mógłby sobie poradzić. To, jak silny po kontuzjach wraca Ashour jest czasami aż przerażające, ale też wzbudzające podziw i inspirujące. Trzymajmy kciuki, żeby ten sezon udało mu się przejść bez urazów (bo w poprzednich 12 miesiącach udało mu się zagrać w zaledwie… 3 turniejach).

Ps. Ramy chyba z nudów nauczył się ‚dziergać’, bo ostatnio promuje nadchodzącą serię z hasłem „Wish me nicks” (są też takie koszulki).

Ps.2. Jak tak zwany „typowy Amerykanin” widzi squasha? Obejrzyjcie przyjemny materiał z lokalnej telewizji w San Francisco (link).

tv

/ 30 września / – Dzień, który niektórzy zapisali w kalendarzach z nadzieją na powody do świętowania, ale znów się rozczarowali: squash NIE pojawi się na Igrzyskach Olimpijskich 2020. Nie został nawet zakwalifikowany do finałowej piątki, przegrywając z karate, baseballem i softballem, surfingiem, skateboardingiem i wspinaczką sportową.

Szczerze mówiąc nie mam zbyt wiele do powiedzenia na ten temat, a po ogłoszeniu nie uroniłem choćby jednej łzy. Już jakiś czas temu mówiłem, że skupianie się na IO niczego squashowi nie daje. Dobrze, była okazja ponownie spróbować, spróbowaliśmy, ale z jakiegoś powodu nie jesteśmy przekonujący. Może po prostu mamy zbyt mało kolegów z prawem do głosu w IOC?

Nie wiem tego, ale polecam Wam za to teksty na ten temat pióra Nicka Matthew (The Star, tutaj) i Jamesa Willstropa (Guardian, tutaj). Matthew jak zwykle jest bardziej pragmatyczny i muszę przyznać, że trafił do mnie jeden z jego argumentów: squash stara się wyrównywać szanse kobiet i mężczyzn, połączył nawet federację damską i męską, a tymczasem na Igrzyska jedzie baseball i softball, które są… osobnymi sportami dla każdej płci. Abstrachując już od smutków porzuconego squasha, musicie przyznać, że to trochę dziwne.

/ 1 października / – Nowy miesiąc, nowe rankingi. Bez wielkich zmian, ale za to z jedną bardzo ważną liczbą. To liczba dziesięć (10). Tylu graczy ma w sumie Egipt w pierwszych dziesiątkach rankingu pań i panów.

…więc gdyby ktoś pytał Was o to, który kraj jest w tym sporcie najlepszy na świecie, chyba nie skłamiecie wskazując na ojczyznę El Welily, Sherbini, El Tayeb czy Gohar (weźcie pod uwagę, że ta trójka dopiero co skończyła być juniorkami więc kobiecy squash będzie ich przez następne 15 lat).

Ps. Raneem El Welily świętuje drugi miesiąc na czele rankingu. Poniżej, nagrany co prawda wcześniej, ale chyba wciąż aktualny materiał o niej jako liderce PSA.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=_Nvfk_8Skko&w=560&h=360]

/ 1 października / – Pierwsze dni miesiąca oznaczają też, że SquashTV zachęca nas o wybrania naszym zdaniem najlepszego uderzenia poprzedniego miesiąca. Kandydatów jest 11 chociaż poziom większości raczej z początku sezonu. Za połączenie wymogów technicznych, planu i wykonania, a także nietypowość rozwiązania wygrać powinien chyba Mazen Hesham?

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=oNh7T-w7OhE&w=560&h=360]

/ 2 października / – Jak wygląda prawie gotowy kort? Mniej więcej tak, jak na zdjęciu poniżej.

Jeśli przegapiliście tę informację na Facebooku, wrocławska Hasta La Vista będzie jeszcze większa. Miała najwięcej na świecie kortów (28), teraz ma dodatkowe 4. Na fotce jeden z nich w budowie, kilka dni temu.


/ 2 października / – Na Facebooku 7 dni i na stronie dodałem filmik z Diego Eliasem, próbującym skończyć wymianę z bardzo skutecznie broniącym się Miguelem Angelem Rodriguezem.

Klip zebrał w kilka dni „na Fejsie” już ponad 1700 wyświetleń, ale jeśli ktoś jeszcze go nie widział…

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=A9mgEBr1uLA&w=560&h=315]

(Z rzeczy, które w tym tygodniu pojawiły się na naszej stronie/Facebooku warto też zajrzeć do testu rakiet Karakala).

/ 3-4 października / – Turniejowy weekend i aż dwa turnieje urodzinowe: w Krakowie świętował Racquet, w Poznaniu MySquash. Oba kluby lubię, cenię i polecam. O turnieju tego drugiego pisałem osobno w niedzielę (zajrzyjcie po filmik z kontrowersją sędziowską), ale poniżej jeszcze dwie rzeczy z soboty.

„Burek”

– Trafiłem na Spoljara, ale jestem spokojny. Burek mi pomoże.
– Kto?!
– Burek. Moja rakieta, którą dostałem za darmo, przypałętała się, można powiedzieć. Dlatego Burek.
– Poczekaj. Naprawdę nadajesz swoim rakietom imiona…?

Ktoś z Was jeszcze jakoś pieszczotliwie mówi do swoich rakiet?

Ps. ze smutkiem informuję, że „Burek” nie przetrwał tego turnieju, pękając po tragicznym zderzeniu z… kolanem swojego właściciela.

„Pokora”

Kiedy w turniejowym meczu twój przeciwnik gra uparcie i wyłącznie na twoją stronę backhandową, zaczynasz się nad tym zastanawiać. Bo gra każdą piłkę, na siłę. Ustalił sobie takie zadanie, myśli, że tak łatwiej wygrać (raczej odpada), próbuje coś udowodnić, a może się z kimś założył?

Możliwości jest sporo, a rozmyślanie o nich w trakcie gry nie wpływa dobrze na wynik. Po zejściu z kortu jako przegrany nadal można sobie rozmyślać: to było bliżej lekcji pokory czy upokarzania przeciwnika? Podsumowując, niezła taktyka.

Na koniec przypomnienie filmiku z weekendu i dopisku do niego, o tym, że „z taką grą Piotr Hemmerling będzie w tym sezonie straszył starszych”.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=aI3z2Q0ItN8&w=560&h=315]

/ 5 października / – A jednak jest jeszcze coś wartego opisania, mianowicie komunikat PFS o spóźnionym wysyłaniu wyników turniejów.(Jak pisałem na Facebooku) bardzo fajnie, że PFS zaczął promować punktualność, ale tym razem może im z tego wyjść więcej złego niż dobrego. Nie branie pod uwagę turnieju B0 w tygodniu, z którego będzie losowana kategoria A na pewno kilka osób zasmuci.

Co ciekawe, jeden z organizatorów podobno spóźnił się z wysyłką wyników tylko 28 minut, a więc nowe władze są naprawdę surowe. To dobrze, ale kiedy następnym razem PFS spóźni się z czymś (zaszalejmy) np. 35 minut, ustalmy, że w kolejny weekend turnieje PFS są darmowe albo gracze mogą podzielić między sobą wpływy Federacji z weekendu poprzedniej.

Uczciwa propozycja?

Link do komunikatu tutaj: http://pfs.com.pl/pfs/komunikaty-pfs/ranking-pfs-05-10-2015.html

Udanego tygodnia wszystkim i do zobaczenia w przyszły wtorek. Mam nadzieję, że ponownie na stałe! Dzielcie się dobrą nowiną ze znajomymi.

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com

Leave a Comment