TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 31/2015)

Gregory Gaultier zostaje Mistrzem Świata, Mistrzostwa Juniorów przyznane Polsce, składy Mistrzostw Drużynowych w Egipcie ogłoszone i… jak pisać protesty?

Między innymi o tym w nowym przeglądzie tygodnia.

.
.

/ 18 listopada / – Podobno w kuluarach wszyscy wiedzieli już wcześniej, ale dopiero w zeszłą środę przyszło potwierdzenie: Polska ponownie zorganizuje Mistrzostwa Świata Juniorów! Już w przyszłym roku najlepszych młodych gracza świata zobaczymy w klubie Enjoy (Bielsko-Biała). Będzie też szklany kort ustawiony w mieście .

Można powiedzieć, że Bielsko trafiło jeszcze lepiej niż Wrocław 3 lata temu, bo tym razem wraz z turniejem indywidualnym chłopców i dziewczyn zostanie rozegrany turniej drużynowy chłopców (we Wrocławiu drużynowo grały dziewczyny).

– Widzimy w tym wydarzeniu spory potencjał i postaramy się, żeby nasz nowoczesny klub był na nie dobrze przygotowany – mówi, cytowany przez WorldSquash, Maciej Kliś, właściciel Enjoy Squash. Dodaje również (co mnie cieszy najbardziej), że mottem jego zespołu będzie ciężka praca na rzecz jak najlepszego i najszerszego wypromowania tej imprezy. Trzymam kciuki.

/ 17-23 listopada /MISTRZOSTWA ŚWIATA 2015.

Świetna, bardzo aktywizująca środowisko impreza. Szkoda, że nie wszystkie spotkania dało się oglądać w Europie ze względu na różnicę czasu, ale świetnie się złożyło, że chociaż półfinały i finały grano już od 1:00 w nocy.

Co zapamiętam z tego turnieju?

Zwycięstwo Willstropa nad Shorbagym. Niekoniecznie zgadzam się z opiniami, że Anglik zagrał swój najlepszy mecz w życiu, ale na pewno najlepszy od dłuższego czasu i jeden z ciekawszych taktycznie ze wszystkich spotkań ostatnich sezonów: widziałem jak jego częstsze-niż-zwykle dropy z końca kortu już 2 dni później próbowali kopiować gracze na polskich kortach. Dla mnie największe emocje podczas całych Mistrzostw.

Tarek Momen pokonuje 3:2 w ćwierćfinale jednego z najbardziej równo grających zawodników ostatniej dekady, Nicka Matthew. Największa niespodzianka pokazująca, że szczególnie w tak długim turnieju nawet najlepszym mogą zdarzyć się gorsze dni.

Przed półfinałami publiczność mogła obejrzeć pokaz mody Davida Lawrance’a ze specjalnym udziałem Ramy’ego Ashoura. Podobno ktoś z widowni krzyknął, że Ramy powinien rozważyć karierę modela, na co były Mistrz Świata odpowiedział „Jeszcze do wczoraj byłem squashystą…”. Trochę smutno, trochę wesoło. (Jeśli ktoś nie wie, Ramy przegrał z Omarem Mosaadem, w piątym secie znów narzekał na uraz, ale dograł mecz do końca).

Finał. Kiedy odpadli Shorbagy, Matthew i Ashour, słusznie zakładaliśmy, że nic nie powinno odebrać Mistrzostwa Gregowi Gaultier. Na szczęście Francuz wytrzymał presję i rozstrzygnął mecz w trzech setach.

To był jego piąty finał Mistrzostw Świata w karierze. Piąty! Pierwszy przegrał z Davidem Palmerem w 2006 roku, pod Piramida w Egipcie. Miał w czwartym secie tamtego meczu 5 piłek meczowych, ale przegrał go 16:14. W ostatnim było 11:2 dla Palmera…

(Co ciekawe, gdyby Gaultier przegrał ten finał to wyrównałby „rekord” Chrisa Dittmara, który w życiu przegrał pięć finałów – miał pecha grać w epoce Janshera i Jahangira Khana. 4 przegrane finały w latach 1977 i 1984 miał też Pakistańczyk Qamar Zaman).

Wisieńka na torcie jest taka, że kiedy pierwszego grudnia pojawi się nowy ranking PSA, to właśnie Gaultier będzie w nim numerem jeden. A Shorbagy? Nadal zostaje graczem z dwoma przegranymi finałami – co jeśli przegra jeszcze jeden? I czy 32-letni Gaultier wygra jeszcze jeden tytuł? (Tak samo jak w kilku ostatnich sezonach) trzymam kciuki!

PS. celebracja po finale była chyba moim ulubionym momentem całych dwóch tygodni. Nie dlatego, że lubię tego zawodnika albo przepadam za widokiem uradowanych ludzi. Nic z tych rzeczy. Ta wręcz ogłupiająca radość pokazywała i przypominała ile to Mistrzostwo Świata znaczy dla graczy, którzy się o nie starają. Ile oni muszą wkładać pracy, żeby coś takiego osiągnąć, ile poświęcać. My siedzimy sobie przed telewizorami i marudzimy, że z Mosaadem to łatwo, że i tak musi to wygrać i bla, bla, bla. Kiedy jednak dorosły facet najpierw zdecydowanie za długo przytula innego dorosłego faceta, w końcu sam już chyba nie jest pewny, gdzie się znajduje i wreszcie dociera do niego co się właśnie stało. Spełnił marzenie, na które pracował od 20 lat. Warto było w poniedziałek rano gdzieś zaspać, żeby to zobaczyć na żywo.

/ 22 listopada / – Dopiero skończyliśmy mówić o jednych Mistrzostwach, a tu już kolejne za rogiem. Od 12 grudnia do Kairu zjadą najlepsze męskie reprezentacje świata. Oto składy głównych faworytów:

squad

Wygląda to trochę tak, że pozostała już chyba tylko walka o drugie miejsce (Anglia lub Francja). Z kolei Australia może ugrać w tym roku wyższe miejsce niż zwykle.

PS. skoro o rozgrywkach drużynowych mowa, to kilka osób w tym tygodniu zadawało już publicznie pytania o termin ogłoszenia terminarza, harmonogramu i klubów gospodarzy pierwszej kolejki Polskiej Ligi Squasha 2016. Póki co odpowiedzi nie widać, a pierwsza kolejka teoretycznie powinna zostać rozegrana już w pierwszy weekend grudnia. Ale Polska Federacja Squasha nie musi się spieszyć: przecież to nie ona płaci za zabookowanie transportu dla zagranicznych zawodników i nie jej zależy na tym, żeby wiedzieć, czy korty tego dnia można sprzedać na jakąś imprezę firmową czy może będą potrzebne na PLS…

PFS

/ 23 listopada / – Jeśli nadal nie macie pomysłu na świąteczny prezent, to może rozważcie te rakiety Prince’a. Nie wiadomo jeszcze, czy to nowy model, Photoshop lub jednorazowa przeróbka specjalnie dla Camille Serme (ona wrzuciła to zdjęcie), ale kilku maniaków koloru różowego na pewno wśród squashystów się znajdzie.

/ 23 listopada / – Nie jest to news, ale do mnie zdjęcia tego kortu dotarły dopiero wczoraj. Wrzuciłem je na profilu 7 dni na Facebooku i okazało się, że nie byłem sam.

Kort stoi sobie spokojnie w Chojnowie od początku roku. Co ciekawe, znalazłem newsa z lokalnego serwisu informacyjnego, w którym czytamy, że tylko tutaj możecie przyjechać na „squasha z prawdziwego zdarzenia!”…

/ 24 listopada / – Prowadziłem squashową szkółkę dla młodzieży gimnazjalnej w jednym z wrocławskich klubów. Przez godzinę zajęcia z chłopcami, później godzinę z dziewczynami z tej samej klasy.

Ich nauczyciel ostrzegał mnie, że grupa chłopców może być trudna do opanowania, ale nie było najgorzej. Dziewczyny okazały się natomiast dużo bardziej ułożone. W połowie zajęć z nimi nauczyciel podszedł do mnie i zadowolony z siebie powiada:

– I jak tam? Wszystko dobrze?
– Tak, nie ma żadnych problemów.
– To dobrze, dobrze. Widzi Pan, kobiety są z natury bardziej posłuszne i się słuchają.

Miałem wrażenie, że to tego typu ludzie później mówią, że „zawsze się troszeczkę gwałci”. Szkoda, że w tym przypadku są przy okazji nauczycielami 13-latków.

/ 24 listopada / – Firma Best of Five długo czekała na ogłoszenie przetargu na system informatyczny przez PFS. Dzisiaj chłopaki ogłosili, że przerzucają się na produkcję alkoholu. Myślę, że to dobry ruch; istnieje pewne prawdopodobieństwo, że w naszym kraju butelki z białego szkła będą sprzedawały się szybciej niż tablety.

(Ok. Nie do końca mówię prawdę powyżej: prawdziwą treść ich oświadczenia znajdziecie tutaj).

/ 20 listopada / – Na koniec (bo nie uważam, żeby było to wydarzenie – w sensie nadającym się chronologicznie do tego przeglądu), Krótki Poradnik Dla Osób Piszących Protesty.

1. Nie licz na metody detektywistyczne PFS.
Wyobrażasz sobie, że zgłaszasz się do policji i mówisz „Panowie, Jan Kowalski ukradł mi samochód”. Policjanci mówią, że potrzebuję czasu, żeby zebrać informacje. To zrozumiałe. Po kilku dniach wracasz i opowiadają ci jak przebiegało śledztwo: „No porozmawialiśmy sobie z tym Kowalskim i on mówi, że nie ukradł. Więc to chyba kończy sprawę, naszym zdaniem jest niewinny”.

Ktoś powinien nakręcić o tym serial.

2. Nie zakładaj, że ktoś zrobił coś złego – Ty robisz coś złego, zgłaszając to.
Motywacje protestowania mogą być różne. Podstawową jest najczęściej to, że wiemy o czymś, co nie powinno się wydarzyć, ale się wydarzyło. Załóżmy, znów na abstrakcyjnym przykładzie, że jesteście sąsiadami Pani Premier Beaty Szydło i wiecie, że Pani Premier dręczy swoje dzieci (nie, nie mam pojęcia, czy Pani Premier ma dzieci, jesteśmy w świecie abstrakcji). Jeśli przyjąć kryteria oceniania rzeczywistości, które słyszałem w tym tygodniu, to zgłoszenie protestu nie tylko jest niemoralne samo w sobie, ale jest aż tak niemoralne, że automatycznie czyni zgłaszany czyn… moralnym. Co więc z tego, że Pani Szydło dręczy swoje dzieci? Porozmawiajmy lepiej o tym po co to w ogóle komuś zgłaszaliście? Jak możecie?

3. …szczególnie w twoim mieście.
Lokalny patriotyzm dobra rzecz, ale chcącym używać argumentu, że „nie robi się kupy tam, gdzie się je” (cytuję) przypominam, że nie raz, nie dwa bolało ich jak w klubie X w innym mieście ktoś trochę naciąga rzeczywistość. Jak tu i tam przecież sobie nabijają rangę co piątek. Ale w turnieju, w którym się grało? W naszym mieście? To jest co innego, poza tym raz do roku można.

4. Do samego końca licz na uczciwość innych
Ok, niewiele osób chce się narażać i wychodzić przed szereg, pisać jakieś listy do Federacji. Ale kiedy ten list zostaje opublikowany, to przecież 40 innych ludzi może potwierdzić twoje słowa. Na pewno chętnie to zrobią nawet jeśli ich nie poprosisz, prawda? Przecież każdy lubi sprawiedliwość, wszyscy staramy się być sportowcami, wierzyć w jakieś zasady i skoro zbieramy już te punkty razem z całą Polską, to nie będziemy nieuczciwi.

Zresztą, jeśli ktoś dzwoni do dorosłego faceta i pyta go, czy dnia tego i tego grał w mieście tym i tym w squasha, to chyba nie skłamie komuś w słuchawkę? Cóż, ja też tak myślałem, ale okazuje się, że (inaczej niż tłumaczył mój wykładowca filozofii) jednak można jednocześnie gdzieś być i nie być

Na koniec, dwie pocieszające historyjki.

Podsłuchana rozmowa 1.
– Marcin, ale ciebie coś takiego nie denerwuje?
– Nie, nawet nie. To mnie smuci.

Podsłuchana rozmowa 2.
– Dzwonili do mnie zapytać o turniej, na który specjalnie jechałem w sobotę 200km.
– Co chcieli?
– Pytali, czy grałem tam z X, bo chyba wyszło za mało osób, żeby została kategoria B.
– I co im powiedziałeś?
– Prawdę. Że nie grałem.
– Czyli obniżyli do kategorii C?
– Tak, ale wolę to niż skłamać.

Pomyślałem po tej drugiej, że może było warto? Może w innych miastach też coś się zmieni?

Jeśli chodzi o mój protest, sprawa jest zakończona i rozsądzona przez Odpowiednie Władze. Nie wracajmy do niej. Zamiast nadal drążyć temat wolę pochwalić się Wam (sporym jak na mnie!) osiągnięciem sportowym. Otóż grałem wczoraj godzinny sparing z #32 zawodnikiem obecnego rankingu PFS i wygrałem 15:1 w setach.

Zapytajcie go. Na pewno jednoznacznie to potwierdzi.

Miłego tygodnia. Do przeczytania za 7 dni!

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com

 


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]

Leave a Comment