TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 30/2015)

Mistrzostwa Świata, apel do spóźnialskich, dwa słowa, których boją się squashyści i kilka rzeczy wartych zapamiętania po Polish Junior Open.

…o tym między innymi w przeglądzie tygodnia.

.
.

/ 10 listopada / – Jarek Terlecki, znany na polskim squashowym podwórku zawodnik, pozdrawia z USA. Był tam niedawno przebiec się 42 kilometry po Nowym Jorku i po powrocie przekonywał wszystkich, że tamtejsze kluby squashowe „korty mają gorsze, bo starsze”, ale wystrojem są na dużo lepszym poziomie niż nasze.

Przede wszystkim wystrojem… w szatniach. No i – jak podkreślał Jarek – nie trzeba pamiętać o zabraniu swoich kosmetyków. Można wykąpać i ogolić się za klubowe.

/ 11 listopada / – Jednodniowy weekend w środku tygodnia! Co to oznacza? Turnieje B+! A co w ostatnich tygodniach oznaczają turnieje B+ poznańskiego klubu MySquash? Spóźnienia.

Tak, to kolejny weekend z rzędu, kiedy tak się dzieje i ludzie zaczynają się skarżyć już nawet do mnie. Podobno znowu zabrakło jakiejś licencji dla juniora. Nie wiem, czy zaostrzono kontrole czy może ktoś nie lubi konkretnego klubu i się go czepia, ale Drogie Kluby, pilnujcie swojej punktualności.

Nam nie wypada spóźniać się na mecze podczas Waszych turniejów więc…

/ 11 listopada / – Wiecie, że na korcie do squasha są wszystkie potrzebne barwy, żeby zrobić zdjęcie z naszymi barwami narodowymi? Ja trochę się zdziwiłem podczas wieczornego treningu w Dzień Niepodległości, ale wyszło całkiem dobrze.

https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t31.0-8/12240857_1647731788840207_5429030112932054261_o.jpg

/ 12 listopada / – Amr Shabana dotrzymuje słowa i wrzuca kolejny odcinek swojego nowego video-bloga. Ten trochę mniej profesjonalny, ale za to rozmówca z samej czołówki PSA: Nick Matthew!

Podobnie jak w pierwszym odcinku, tutaj Maestro również stara zawrzeć się pozytywne przesłanie, że nawet jeśli nie wyglądasz na Mistrza jako junior, nie przejmuj się tylko bądź zdeterminowany i trenuj dalej.

Poniżej fragment, cały film tutaj.

[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1649389992007720/” /]


.
.
/ 12 listopada / – Krótko.

Jedenaście zero.

To tylko dwa słowa / trzy cyfry, ale każdy squashysta raz na jakiś czas musi przypomnieć sobie jak to boli…

/ 14-15 listopada / – Weekend z Polish Junior Open. Przede wszystkim do zapamiętania:

– to zdjęcie (o którym mówiłem już jego autorowi, Andrzejowi Rodzinowi, że powinien rozważyć posłanie go na konkurs fotografii sportowej):

– informacja, że fotografowanie turniejów juniorskich jest super, bo dzieci nie ukrywają emocji i są na korcie bardziej ekspresyjne

– fakt, że rodzice nadal przeżywają swoje mecze równie mocno jak ich pociechy (ci motywujący są w porządku, ale tych, próbujących wpływać na decyzje sędziego nie lubimy)

– ten shot (trzeba w HD, żeby dobrze zobaczyć)

[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1649068758706510/” /]


.
.

– ten dialog:

– Wiesz, nie widziałem zbyt wielu płaczących juniorów w tym roku.
– A mi się zdarzył jeden. Taki, który przegrał mecz, mimo że prowadził 2:0.
– To chyba nic dziwnego, też byś płakał.
– No możliwe, ale on płakał już w przerwie przy stanie 2:2, bo czuł, że nie wygra!

Jaka z tego lekcja? Trochę wiary w siebie!

/ 15-17 listopada / – Wystartowały Mistrzostwa Świata! Z jednej strony duża radość, z drugiej, drobne rozczarowanie, że impreza wydaje się słabo rozreklamowano globalnie, mimo silnych technologicznych sponsorów (Skype?). Ja prawie przeoczyłem ich początek, a to już o czymś świadczy.

Na szczęście drabinka tego turnieju jest ogromna więc teoretycznie aż tak wiele nie przegapiłem. Poniżej wybiórczo o wydarzeniach pierwszych dwóch dni.

1) Minuta ciszy

Paryskie zamachy terrorystyczne zdawał się przeżywać cały świat, ale oczywiście najmocniej uderzały one w samych Francuzów. Nawet jeśli aktualnie są w Seattle.

Pech chciał, że w pierwszej rundzie MŚ Gregory Gaultier musiał zagrać akurat ze swoim rodakiem (i sparing-partnerem), Lucasem Serme. Mecz poprzedziła minuta ciszy. Poniżej moja mała przeróbka zdjęcia z tego momentu.

minuta

To ładny, potrzebny gest. Nie mogłem natomiast skupić się na nim prawie wcale przez to, co miał na sobie konferansjer. Ok, nie wymagam, żeby „było to Gucci”, ale czy osoba stająca przed kamerami w jedynej dostępnej transmisji z najważniejszej imprezy tego sportu mogłaby nie wyglądać jakby właśnie wróciła z ryb i pożyczyła marynarkę od wyższego kolegi?

Szczególnie kiedy zapowiada minutę ciszy dla uczczenia pamięci ponad setki osób?

Ech, szczegóły.

2) Na Mistrzostwa bez butów

Paryskie wydarzenia odbiły się jeszcze jednym echem w Seattle. Pakistańczyk Nasir Iqbal miał wykupiony samolot do USA z Paryża, właśnie na piątek 13 listopada. Na miejscu rozgrywania turnieju dotarł dopiero…dwa dni później, o godzinie 15:30. Już o 16:00 musiał wejść na kort z Faresem Dessoukim. Mecz potrwał tylko 27 minut.

„Dotarłem na mecz godzinę temu, bez torby, która została w Paryżu więc musiałem pożyczyć buty, rakietę i ubrania. Robiłem co mogłem, ale dwa dni bez snu i normalnego odżywiania, zrobiły swoje. Przeciwko Faresowi to po prostu nie wystarczy.”

Współczujemy.

3) Ramy ma się dobrze

Zdjęcie z Nickiem Matthew jest fajne. Z Mohamedem El Shorbagym to już prawie to, czego szukamy. Ale dopiero selfie z Ashourem gwarantuje najwięcej lajków. Szczególnie z tak bardzo uśmiechniętym Ashourem.

Zdaje się, że Ramy ma się dobrze. Egipcjanin świetnie rozpoczął turniej: w zaledwie 26 minut zdmuchnął z kortu Mazena Heshama (którego wyczyny postanowiłem uwiecznić w niby-artystycznym filmiku zamieszczonym poniżej). Tego samego, z którym Gregory Gaultier ostatnie przegrał prawie 3:0.

[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1649149135365139/” /]


.
.
Co najważniejsze, u Ashoura nie było widać już śladów urazu, przez który musiał zrezygnować z gry w US Open i Katarze. Czy po 2 tygodniach odpoczynku i leczenia, „Magik” zaliczy kolejny udany powrót i jeszcze jedno Mistrzostwo Świata? I czy to ostatecznie udowodni nam, że – mimo swoich problemów zdrowotnych – jest najlepszym graczem ostatniej dekady?

4) Powrót Flasha

Zdobywca Wrocławia, juniorski Mistrz Świata 2013, szybki jak błyskawica Karim El Hammamy, po 110 minutach pokonał Declana Jamesa i jest w drugiej rundzie swoich debiutanckich seniorskich Mistrzostw. W nagrodę zagra jutro na szklanym korcie z Nickiem Matthew – bardzo chętnie zobaczę jak mu pójdzie. Fajnie byłoby gdyby wreszcie przebił się z okolic 100 miejsca w rankingu PSA, bo na tle Diego Eliasa (też wygrał w pierwszej rundzie w Seattle) i Dessoukiego (wiadomo), El Hammamy zrobił najmniejsza karierę.

Fotka od Islama Hany’ego, trenera Karima, po zwycięskim meczu jego podopiecznego z Jamesem.

Udanego tygodnia Mistrzostw Świata (kto wygra?), dopisujcie się do newslettera i do przeczytania za 7 dni!

.
.

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com

 


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]

Leave a Comment