Polscy piłkarze zaczynali swoje juniorskie kariery najpóźniej ze wszystkich reprezentacji grających na EURO 2020. W squashu ta statystyka wygląda w ostatnich latach dużo lepiej i napawa optymizmem.
Według analizy przeprowadzonej przez blog FutsalFin („Co Euro 2020 mówi nam o rozwijaniu zawodników?”) Polska jest na ostatnim miejscu pod względem średniej wieku, w jakiej młodzi piłkarze przystępowali do akademii piłkarskich.
Przegrywamy wyraźnie nawet z Północną Macedonią czy Finlandią i mamy wynik prawie dwukrotnie gorszy niż prowadzący w zestawieniu Anglicy.
Średnia wieku przystąpienia juniora do profesjonalnej akademii piłkarskiej:
- Anglia – 7.86
- Walia – 9.50
- Hiszpania – 9.65
- Rosja – 9.82
- Belgia – 9.92
- Czechy – 10.04
- Słowacja – 10.14
- Turcja – 10.33
- Holandia – 10.38
- Niemcy – 10.54
- Portugalia – 10.92
- Węgry – 11.08
- Szwajcaria – 11.13
- Szwecja – 11.36
- Dania – 11.52
- Chorwacja – 11.68
- Szkocja – 11.73
- Austria – 11.79
- Włochy – 11.92
- Ukraina – 12.83
- Francja – 12.85
- Finlandia – 13.32
- Północna Macedonia – 13.50
- Polska – 14.20
Jak widać nie można wyciągnąć na podstawie tej jednej statystyki dokładnej korelacji z późniejszymi wynikami drużyny narodowej, bo przecież w końcówce zestawienia są takie potęgi jak Włoch czy Francja, a znani ze szkolenia młodych talentów Holendrzy i Niemcy są poza pierwszą ósemką.
Ponad 14 lat dla przeciętnego kopacza z Polski, to jednak wynik martwiący i pokazujący, że poprzednie pokolenie, które tworzyło trzon reprezentacji na Euro 2020, nie miało takiego łatwego dostępu do odpowiedniego szkolenia.
Cała nadzieja w squashu?
Gdyby podobne badanie przeprowadzić jeszcze kilka lat temu wśród najlepszych w naszym kraju graczy squasha, to wynik byłby podobny do piłkarzy albo jeszcze o kilka lat gorszy.
Zmiana w ostatnim czasie jest jednak kolosalna i napawa sporym optymizmem.
Dziś w seniorskiej czołówce kraju już plasują się albo juniorzy (Leon Krysiak), albo zawodnicy, którzy dopiero co z wieku juniorskiego wyszli (Filip Jarota, Kuba Pytlowany).
A kolejne pokolenie ma szansę być jeszcze lepsze – właśnie dlatego, że młodzi zawodnicy w szkółkach w całej Polsce rozpoczynają treningi w wieku, w którym na kort pierwszy raz wchodzą najczęściej późniejsi mistrzowie świata (5-7 lat).
Ilu z tych juniorów nich zostanie w squashu i wytrzyma pokusy uprawiania innych, bardziej atrakcyjnych finansowo dyscyplin (np. piłki nożnej)?
Ryzyko odejścia i standardowe wypalenie po wczesnym rozpoczęciu przygody z danym sportem jest spore, ale Polska idzie w najlepszym z możliwych kierunku: do modelu egipskiego. Ten afrykański kraj dominuje w squashu w ostatnich prawie dwóch dekadach i bez przerw, co roku „produkuje” nowe gwiazdy squasha.
Jak to robi? Poza wysokim poziomem szkolenia i doświadczeniem trenerów, to też efekt dużych liczb. Więcej graczy przystępuje do szkółek, rywalizacja o miejsce w nich jest wyższa, a przez to zwiększa się jakość w grupach, które ze sobą trenują.
W Polsce rekrutacje nie są jeszcze może masowe, ale niektórym miastom niewiele już do tego etapu brakuje.
Przoduje Akademia Squasha Legii Warszawa, która jest największa i ma swoich reprezentantów w czołówce każdej kategorii wiekowej. Niedaleko w tyle pozostaje poznańskie Abram Team, a juniorski program próbuje też ciągle poprawiać największy klub na świecie, Hasta La Vista we Wrocławiu, który kilka lat temu wprowadził nawet klasy squashowe dla uczniów gimnazjów.
Te działania niemal na pewno przełożą się w przyszłości na jeszcze więcej sukcesów w międzynarodowym squashu.