TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 25/2015)

Zwycięstwa Poleshchuka, nowe stresujące pomysły PFS, order dla Nicka Matthew i czeskie podboje Polaków. Poza tym słowo o najsmutniejszej informacji weekendu.

.
.


/ 8 października / – Nick Matthew, wielki bojownik o docenienie squasha w angielskim kosmosie sportu, wreszcie sam został uhonorowany Orderem Imperium Brytyjskiego. – To dla mnie ogromny zaszczyt – mówił 3-krotny Mistrz Świata – ale też spore wyróżnienie dla squasha i docenienie naszego sportu.

Ceremonia wręczenia Orderu miała miejsce w Buckingham Palace, w obecności Księżnej Anny. – Nie zapomnę tego dnia do końca życia – dodaje Matthew.

/ 8 października / – Daniel Poleshchuck podbija świat. W piątek wygrał swój drugi turniej PSA w karierze, Charing Cross Classic (5k). Więcej o przebiegu samego turnieju pisałem w weekend, tutaj.

Warto też dodać, że popularny u nas „Dyzio” już dzień później wrócił do Bielska-Białej, żeby zagrać pokazowy mecz z Janem Koukalem (ex-PSA #39), w który zresztą zwyciężył 3:1.

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=tuWdLmWze4o&w=640&h=360]

/ 8 października / – Ciekawa sytuacja. Polska Federacja Squasha rozlosowała nadchodzący turniej kategorii A, dopisując jednocześnie, że losowanie drabinki eliminacyjnej odbędzie się dopiero na 2h przed startem rozgrywek. Pomysł ten ma oczywiście zapobiec wielokrotnym zmianom w pierwotnym losowaniu, do których organizatorów zmuszali gracze rezygnujący po ogłoszeniu pierwotnego losowania. Czy teraz to się zmieni?

Ciekawy aspekt 1: to będzie nowe i zapewne dziwne uczucie dla zawodników, którzy w piątek będą jechali do Poznania. Zazwyczaj przez całą drogę rozmawia się o mocnych/słabych stronach potencjalnych rywali, a teraz? W głowach wszystkich zainteresowanych będą się tylko mnożyć scenariusze i poziom stresu. Jeśli ten układ ma działać dla eliminacji, to czemu nie wprowadzić go dla turnieju głównego? Najlepiej z losowaniem na 5 minut przed pierwszymi meczami i obowiązkiem obecności każdego losowanego. Na pewno usprawniłoby rozpoczynanie turniejów.

Ciekawy aspekt 2: skoro tę zmianę („losowanie 2h przed”) wymyślono i wprowadzono na nowy sezon, to dlaczego nie wzięli jej pod uwagę organizatorzy Mistrzostw Legionowa, pierwszego turnieju kat. A w tym sezonie?

/ 10 października / – Tragiczne wydarzenie przerywa turniej w Pile. Jeden z graczy, Damian Kędziora, zasłabł po swoim meczu i mimo prób reanimacji pozostałych zawodników, a później ekipy medycznej, już nie odzyskał przytomności. Przyczyną śmierci był najprawdopodobniej zator płucny.

Pamiętam kiedy na moim kursie trenerskim Maciej Chądzyński przekonywał nas, że „polski squash” powinien być przede wszystkim taką szczególną, wspierającą się grupą, „towarzystwem”. Nie zgadzałem się z nim i nie zgadzam się nadal (wolę myśleć, że chodzi o bycie lepszym niż inni i wzajemne się-pokonywanie), ale reakcja na sobotnią tragedię pokazała mi, że może się mylę. Tę śmierć przeżywa bowiem właśnie całe środowisko i robi to właśnie dlatego, że Damian Kędziora był jego częścią. Nie był nigdy jednym z 10 najlepszych squashystów w Polsce, ale sądząc wyłącznie po komentarzach w mediach społecznościowych – których widziałem już trzycyfrową liczbę – był w czołówce tych najsympatyczniejszych i najaktywniejszych (wyłącznie w 2015 roku miał na koncie już 30 turniejów, grał już przed 2006 rokiem).

Sobotniego turnieju w Pile oczywiście nie dokończono, a organizatorzy zapowiedzieli już, że całość wpływów z wpisowego i pieniądze przeznaczone na nagrody przekażą do najbliższych zmarłego. Ładny gest. Dobrą okazją do tego będzie Memoriał Damiana Kędziory, który na 31 października już zaplanował poznański MySquash. Tam również będzie można wesprzeć finansowo rodzinę Damiana. Zaproszeni są gracze z całej Polski…

Na koniec, rozsądne zdanie, które po powrocie z tego turnieju napisał w otwartej grupie na Facebooku, p. Robert Urbański:

„By ta śmierć nie poszła na marne:
Drodzy squashomaniacy – przebadajmy się

kedz

/ 11 października / – Jak najlepiej przygotować się do turnieju kategorii A? Poprzez grę w turnieju najwyższej kategorii w kraju sąsiedzkim. Na taki pomysł wpadł Marek Wojnarski, który ostatnio jest coraz bliżej pierwszej czwórki w Polsce.

W mocnych squashowo Czeczach musi jednak zaczynać jako gracz nie-rozstawiony. Weekend zaczął od porażki w pierwszej rundzie z Ondrejem Pavelką (3:0), a cały turniej zakończył na 19 miejscu (przegrał później jeszcze 3:0 z Janem Rybą) i w związku z tym, nie, nie ma go na poniższym zdjęciu…

/ 11 października / – Chris Shinnie staje się gwiazdą. W Polsce jest już od roku, ale po ostatnio wygranym turnieju kategorii A chyba mówi się o nim coraz więcej. W ostatnim tygodniu słyszałem między innymi takie zdania, padające z ust graczy-hobbystów:

„Shinnie jest teraz najlepszy w Polsce. A kto? Poleshchuk? Nie no, jego też by pokonał.”
„Kiedy gra ten Shinnie? Co? Już skończył? Znowu?! Za szybko wygrywa, a ja tak bardzo chciałabym zobaczyć go na korcie, dużo o nim słyszałam.”
„Ale widziałeś jak gra ten Shinnie? Kurcze, wszystko takie łatwe. Ten to ma nadgarstek…”
„Śmiałem się z innych, mówiłem >>nie no, przecież to wszystko widać<<, ale kiedy już jest się z nim na korcie okazuje się, że nic nie widać i trzeba biegać.”

Obiecuję, że wszystkie cytaty autentyczne. Tak sobie po nich myślę, że zapotrzebowanie na wiedzę o tym gwiazdorze może być spore więc może na stronie powinien pojawić się wywiad z Chrisem? Zobaczymy.

/ 12 października / – Jeśli lubisz grać w squasha w Szczytnie, mam dla ciebie złe wieści. Nie wiem, czy u was „na mieście” mówi się o tym głośno, ale wasz klub próbuje sprzedać (poprzez ogłoszenie na Squashsite) swoje 2 korty do squasha. Cena za oba, około 40 tys. funtów.

Powodzenia. Nie ma to jak korty z second-handu!

/ 12 października / – Oj Ramy, Ramy… 7 dni temu życzyłem Ci tutaj przede wszystkim zdrowia i wytrzymania pełnego sezonu bez urazów. Znowu się nie uda. W drugiej rundzie US Open Egipcjanin musiał zrezygnować już po 7 piłkach w meczu z Mathieu Castagnetem. Po ostatniej przegranej wymianie (było już 6-1) Ashour podszedł do przeciwnika, podziękował mu, bez słowa opuścił kort, szybko zabrał swój thermobag i opuścił arenę…

[facebook url=”https://www.facebook.com/PSAworldtour/videos/1211138105569531/” /]


Ostatecznie, może to i lepiej dla niego samego, ale też dla nas, fanów squasha. Dawny Ramy próbował grać dalej za wszelką cenę, przez co później leczył się jeszcze dłużej. W tym wypadku trzeba pamiętać, że już od 15 listopada ruszają Mistrzostwa Świata. Czasu niewiele więc niewarto było ryzykować kontuzji.

Jeśli o czasie mowa, to niewiele zostało też do kolejnego wydania. Znów równy tydzień. Udanych 7 dni!

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]


Leave a Comment