Za duże zamachy, Tournament of Champions i druga runda Polskiej Ligi Squasha.
…między innymi o tym w wyjątkowo długim podsumowaniu tygodnia.
.
.
/ 5 stycznia / – Na początek, mój pomysł treningowy. Działa, kiedy na treningu chcesz, żeby ktoś zaczął grać wyżej na backhandzie, ale ta duża czerwona linia na środku ściany mu nie wystarcza jako punkt odniesienia…
/ 6 stycznia / – Tym sukcesem żyła cała squashowa Anglia. Sam Todd jako pierwszy Anglik od czasu Jamesa Willstropa (tytuł U19 w 2002 roku) wygrał British Junior Open (kategoria BU13). Gratulujemy.
Ciekawostka: podczas Squash and Art Festival 2014 poza wywiadem z Jamesem Willstropem przeprowadzałem też wywiad z jego ojcem/trenerem, Malcolmem Willstropem. Powiedział mi wtedy, że szkoli od jakiegoś czasu „zawodnika z największym potencjałem od czasu swojego syna”.
Ten zawodnik nazywał się Sam Todd.
Całego wywiadu (15 minut) możecie posłuchać TUTAJ.
/ 6 stycznia / – Święto Trzech Króli czyli… dobra okazja, żeby wybrać się na turniej. Szczególnie tłoczno było w Łodzi i we Wrocławiu. W Hasta La Vista na turnieju kategorii C (tylko kategoria OPEN!) zagrało aż 59 osób, a I’m Fit w sumie 81 (57 open i 24 damska)!
I’m Fit popisał się transmisją online (która przynajmniej u mnie często musiała się bufferować – może potrzebne jest mocniejsze łącze?) i później dodanymi na Youtubie meczami w dobrej jakości. Z tych ostatnich został wyciągnięty klip pod którym w Facebookowej grupie Squash rozgorzała całkiem gorąca i gorzka dyskusja:
[youtube https://www.youtube.com/watch?v=uFCntAAD7zI?rel=0&w=560&h=315]
Niektórzy (najrozsądniej) proponowali leta i przerwę takiej długości jakiej potrzebuje uderzona zawodniczka. Inni krzyczeli, że należy się set albo cały mecz walkowerem. Ktoś rzucił coś o zakazie gry w squasha plus jakieś niepotrzebne złośliwości, że komuś „nie chce się uczyć techniki, a później tak jest”. Wszyscy jak zwykle wiedzą wszystko o graczu-człowieku po zobaczeniu jednego zagrania.
Fakty są takie, że oczywiście swing wymknął się spod kontroli (ostatecznie sam w sobie byłby znośny gdyby nie ruch ciała i niepotrzebny duży obrót) i był zakończony za daleko, ale nie demonizujmy. Tak, współczujemy uderzonej zawodniczce i bardzo dobrze, że skończyło się tylko na siniaku. Ad. zasad, owszem, mogłaby wygrać ten mecz walkowerem, ale nie za samo uderzenie (nie było intencji zrobienia jej krzywdy), a tylko jeśli w konsekwencji nie była w stanie kontynuować.
W całym tym zamieszaniu, zamiast oceniać kto ma technikę uprawniającą do gry w turniejach, a kto nie ma, można zrobić coś innego. Pamiętać, że to tylko jedna sytuacja, a w prawie każdym meczu na naszym krajowym poziomie (męskim i damskim) mamy co najmniej kilka-naście takich, które nie kończą się uderzeniem kogoś, ale mogłyby. Z moich obserwacji (potwierdzonych rozmowami z ludźmi z tytułami Mistrzów Polski na koncie) wynika, że najgroźniej jest zawsze przy crossie z backhandu. Szczególnie nie do końca dobrze wykonanym. Na przykład tego samego dnia u osoby, która na powyższym klipie była poszkodowaną, niewiele brakowało, żeby „poszkodowała” kogoś innego:
Co więc możemy zrobić z tym crossem? Zabronić go całkowicie? Nałożyć obowiązek ostrzegania przeciwnika przed zagraniem? Albo… edukować, że 1) zagranie udanego crossa nie wymaga dużego obrotu całego ciała 2) dobrze czasem hamować końcówkę swingu 3) dobrze nie wskakiwać na siłę przed zagrywającego rywala, nie patrząc co ten planuje zrobić…
/ 7-12 stycznia / – Prawdopodobnie najładniejszy squashowy turniej świata: Tournament of Champions rozgrywany w Grand Central Station w Nowym Jorku. Działo się od początku wiele.
Już w pierwszej rundzie z odpadł rozstawiony z [4] Miguel Rodriguez. Pokonał go, zgodnie z mojej zapowiedzią z poprzedniego tygodnia, powracający do wysokiej formy Borja Golan. W drugiej rundzie Borja czuł się już na tyle komfortowo, że piłki kończył nawet tak.
Jeśli o shoty chodzi, to zdaniem komentatorów SquashTV w tym miesiącu nie ma sensu głosować na najładniejsze uderzenie miesiąca, bo i tak nikt nie przebije tego uderzenia Camerona Pilley.
Australijczyk w swoim stylu zagrał cross-killa z przodu kortu, po którym Mohamed El Shorbagy mógł tylko rozłożyć bezradnie ręce. Szkoda, że w całym meczu Pilley był 3 razy mniej dokładny i 2 razy wolniejszy.
PS. tamto uderzenie Pilley’a jest oczywiście bardzo spektakularny, ale dla osób uczących się squasha o wiele cenniejsze będzie nagranie tego volley dropa Australijczyka. Wcześniejsze przygotowanie i wcale nie taki krótki swing, ładnie wykończony przed sobą.
[facebook url=”https://www.facebook.com/7dnisquash/videos/1666691996944186/” /]
.
Wracająć do wyników, dobry występ zaliczył też Diego Elias, w którym wiele osób upatruje przyszłość squasha (przegrał z Nickiem Matthew 3-1, ale nie odstawał aż tak wiele). W kategorii kobiet sensację sprawiła natomiast Amanda Sobhy, która 3-1 pokonała obrończynię tytułu, Raneem El Welily.
/ 9 stycznia / – Druga runda Polskiej Ligi Squasha. Najciekawiej ponownie w Warszawie, gdzie obrońcy tytułu Mistrza Polski musieli uznać wyższość rywali ze SquashCity…
…i drużyny CityFit.
Ps. Daniel Poleshchuk i Rafał Rykowski wyznają zasadę „jak chcesz punkt, to sobie go wygraj”. I bardzo dobrze.
…naprawdę nie odpuszczali.
/ 10 stycznia / – Zupełnie inny temat. Nie macie pomysłu co zrobić ze starymi rakietami? Jak pokazuje przykład tej artystki, można na nich wyszywać naprawdę piękne wzory. Kliknijcie w obrazek, żeby zobaczyć więcej jej prac (można je też kupić gdyby ktoś był zainteresowany).
/ 10 stycznia / – Dwie dziewczyny żartobliwie planują jak jedna z nich ma pokonać wyżej rozstawioną zawodniczkę w następnym meczu:
– To jaki masz na nią plan?
– No cóż… Najpierw pójdę do łazienki się umalować, później trochę poprawię włosy i dekolt.
Plan-żart nie zadziałał, makijaż nie pomógł ani trochę. Powiem Wam czemu: znam dziewczynę tej ‚wyżej rozstawionej zawodniczki’, są razem od kilku lat i cóż, sama poprawa makijażu to w tym wypadku naprawdę nieco za mało…
PS. tak, tak, w squasha grają dziewczyny lubiące dziewczyny. I chłopcy lubiący chłopców. Szok i niedowierzanie, wiem, wiem.
/ 10 stycznia / – Trochę inspiracji na koniec? Proszę bardzo i to od samego Ramy’ego Ashoura w filmiku dla Leap-Egypt (organizacji zajmującej się rozwijaniem talentów u dzieci w wieku 2-12 lat):
[facebook url=”https://www.facebook.com/Leapegy/videos/1745302589037075/” /]
.
To już wszystko w tym obfitującym w mnóstwo wydarzeń tygodniu. Do przeczytania za 7 dni!
.
.
Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com
ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
[contact-form-7 404 "Not Found"]
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE: