Wrocław znów okazał się szczęśliwy dla tej dwójki. Tytuły obronione!
Zwycięstwo Filipa Jaroty w Mistrzostwach Polski rok temu było sensacją. Był nierozstawiony, grał w turnieju dzięki dzikiej karcie i wygrał złoto w dniu swoich 18 urodzin. Tym razem Jarota przystępował do turnieju już jako zdecydowany faworyt i nie zawiódł.
Konsekwencja i skuteczność
Nawet po przegranym pierwszym secie w półfinale z Mateuszem Kotrą i finale z Piotrem Hemmerlingiem (jedyne jakie stracił w IMP 2020), szybko przejmował kontrolę nad sytuacją i z dużą konsekwencją dążył do celu. Kiedy wszedł na właściwe tory, mecze już do końca toczyły się pod jego dyktando.
Drugie Mistrzostwo w karierze to dla Filipa Jaroty idealne wydarzenie na zakończenie „polskiego” etapu i rozpoczęcie nowego: dwukrotny Mistrz naszego kraju już niedługo wyjeżdża do Anglii (Bristolu), gdzie będzie trenował pod okiem Hadriana Stiffa.
Pierwszy medal
Finałowa porażka 3:1 na pewno nie cieszy, ale dla Piotra Hemmerlinga oznacza przede wszystkim pierwszy medal w seniorskich Mistrzostwach Polski. 21-latek potwierdził, że aktualnie powinien być traktowany jako główny rywal Jaroty, ale przypomniał też swoim kibicom, że potrafi grać bardzo nierówno: w półfinale z Przemkiem Atrasem musiał nadrabiać dwa sety straty (ostatecznie nadrobił je błyskawicznie).
Trzeci był Mateusz Kotra, który poza postraszeniem późniejszego Mistrza w półfinale, być może najbardziej imponujący mecz rozegrał w ćwierćfinale, nie pozwalając, żeby młody Jakub Gogol zagroził mu w jakikolwiek sposób. W nierównym spotkaniu o brązowy medal, „Matt” pokonał swojego rywala z Krakowa, Atrasa (3:1).
Mistrzostwa młodych
IMP 2020 może napawać optymizmem. Na salony polskiego squasha weszło nowe pokolenie juniorów, na którego czele stoją: wspomniany, 16-letni Jakub Gogol i 15-letni Leon Krysiak. Obaj zakończyli turniej w najlepszej siódemce w kraju (Gogol #5, Krysiak #7) i obaj po drodze pokonali aktualnych reprezentantów Polski. Gogol wygrał bez straty seta – w jednym z meczów turnieju – z Adamem Pełczyńskim, a Krysiak (3:1) z Kubą Pytlowanym.
W meczu o 5. miejsce Gogol pokonał później też brązowego medalistę z zeszłego roku, Michała Kotrę (który – trzeba zaznaczyć – zmaga się z kontuzją kolana i ten turniej będzie prawdopodobnie ostatnim przed dłuższą przerwą od squasha tego zawodnika), a Krysiak był lepszy od #11 w rankingu PZSQ Konrada Tymy.
Blisko wejścia do Top16 w kraju był też inny junior-debiutant, 17-letni Jakub Woziwodzki. Wrocławianin, grający z dziką kartą organizatorów, wygrał w 1 rundzie, a w drugiej poległ dopiero po 5 setach walki z Grzegorzem Przybyszem. Turniej skończył ostatecznie na 26 miejscu.
Król dolnej drabinki
Jeśli o inne, najlepsze w karierze wyniki chodzi, to warto odnotować 9. miejsce dla Mikołaja Rogalskiego (wywalczone po m.in. dwóch długich 5-setówkach) i 10. pozycję, wciąż tylko 21-letniego, Kamila Przybitkowskiego.
W drabince o 17. miejsce wygrał Rafał Rykowski, który w jej finale pokonał Adama Pełczyńskiego. Natomiast wśród graczy, którzy przegrali mecze pierwszej rundy i walczyli dalej o 33 miejsce, najlepszy był Edward Królewski.
Największy w historii
W kategorii kobiet powiększono w tym roku drabinkę. Podobnie jak u mężczyzn, tutaj też zagrać mogły 64 zawodniczki. Na liście ostatecznie pojawiło się ich 50, co powinno czynić ten turniej największym w damskiej historii polskiego squasha, a to już sukces.
Podobnie jak przed rokiem, znów najlepsza była Karina Tyma. Ze swoją najgroźniejszą aktualnie rywalką, Natalią Ryfą, spotkała się już w półfinale. Ten pojedynek był jednak mniej wyrównany niż batalia tej dwójki sprzed dwóch tygodni, na szklanym korcie w Bielsku podczas DMP. Tyma co prawda straciła seta, ale w innych nie pozwoliła rywalce na więcej niż 6 punktów w secie.
Jednostronnie
Taki układ drabinki sprawił, że w finale mieliśmy powtórkę Mistrzostw Polski 2017, kiedy to 17-letnia wtedy Tyma zdobyła swój pierwszy tytuł właśnie po wygranej z Magdą Kamińską. W sobotę zrobiła to ponownie. Po jednostronnym finale zapisała na konto już 3 tytuł Mistrzyni Polski (Kamińska nadal ma 1 złoto i 3 srebra więcej).
Jednostronnych pojedynków było w górnej drabince tego turnieju zresztą sporo. Wyjątkiem i najbardziej emocjonującym spotkaniem turnieju był ćwierćfinał Dominiki Witkowskiej i Kingi Szymaniak, w którym ta pierwsza wygrała dopiero w piątym secie, na przewagi (13-11). Dzięki temu 43-letnia Witkowska znów znalazła się w Top4 w Polsce. W meczu o brązowy medal Natalia Ryfa była już jednak poza jej zasięgiem.
Juniorki na start
Wśród pań w tym roku trudno mówić o sukcesach juniorskich na skalą taką jak u panów, ale tu też nie brakowało młodych zawodniczek. Jeśli chodzi o czołówkę, najwyższe w karierze, 6. miejsce zajęła 18-letnia Julia Patałąg. Druga w drabince o 17. miejsce była z kolei 18-letnia Aleksandra Burak (przegrała ze swoją o rok starszą siostrą – oczywiście po 5 setach).
Cieszy debiut, zaledwie 15-letniej, Aleksandry Gałwy, która skończyła turniej na 25. pozycji. Jej rówieśniczka, Aleksandra Popko (już drugie seniorskie Mistrzostwa w karierze) była sześć pozycji wyżej, a na 34. miejscu Mistrzostwa kończyła 17-letnia Sonia Rak.
Przydatne linki:
– DRABINKA MĘSKA
– DRABINKA DAMSKA
– Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com
(zdjęcia: facebook/hastalavista)