Turniejowy weekend we Wrocław Squash Club zakończył się zwycięstwami Piedro Schweertmana i Kariny Tymy.
Schweertman, Mistrz Holandii 2017 i 2018, był zdecydowanym faworytem tego wydarzenia. Były 63 zawodnik świata traktował jednak każdy ze swoich meczów bardzo poważnie, w pierwszych trzech pojedynkach wygrywając przynajmniej po jednym secie 11:0.
Za nim na podium stanął Przemysław Atras, który finale przegrał z Holendrem 11-2, 11-5, 11-1. Mimo to wróżbą powrotu do lepszej formy w drugiej części sezonu może być wygrana Atrasa w półfinale z Piotrem Hemmerlingiem (3:0).
Co ciekawe, zawodnik z Poznania najpierw na rozgrzewce, a później w kilku pierwszych wymianach zerwał naciągi w dwóch rakietach i spotkanie kończył pożyczoną rakietą innej marki.
Nowa rakietka nie pomogła też w spotkaniu o trzecie miejsce, gdzie po świetnym meczu, lepszy od Hemmerlinga okazał się Adrian Marszał. Obaj zawodnicy walczyli do samego końca i Marszał mógł cieszyć się z wygranej dopiero przy 12-10 w piątym secie.
Zakończył tym samym świetną passę Hemmerlinga: 3 turnieje najwyższej kategorii z rzędu na podium. Dla gracza z Krakowa to z kolei drugie w karierze i tym sezonie podium w turniejach kategorii A.
W turnieju nie zagrało wielu graczy z czołówki, dzięki czemu okazję do pokazania mieli też niżej notowani zawodnicy. Najlepiej wykorzystał ją Piotr Nowak. 17-letni junior, który po przejściu piątkowych kwalifikacji, w pierwszej rundzie wygrał z Tomaszem Matejskim (#10 PZSQ), a w drugiej z Łukaszem Popko (#29 PZSQ) zakończył rozgrywki na bardzo wysokim, szóstym miejscu.
Do najlepszej ósemki wszedł też Marcin Szymczak (#39 PZSQ), który w drugiej rundzie wygrał walkowerem z Konradem Tymą (trzeci zawodnik w rankingu PZSQ spóźnił się na mecz).
LINK: Wyniki turnieju open
Bardziej udany weekend zaliczyła za to żeńska połowa rodzeństwa Tyma, Karina. Mistrzyni Polski 2017 – podobnie jak Schweertman – w pierwszych trzech meczach też wygrywała mecze z przynajmniej jednym setem 11-0 na swoją korzyść.
Była też wyraźnie lepsza w finale, w którym pokonała 3:0 Magdę Kamińską. Tyma obejmowała szybkie prowadzenie w każdej partii i nie pozwoliła rywalce złapać rytmu.
To było pierwsze oficjalne spotkanie czołowych rakiet reprezentacji Polski od października 2017 roku. Zwycięska passa Tymy została przedłużona, 18-latka wygrała ostatnich 6 meczach z Kamińską.
Duże emocje wzbudził mecz o 3. miejsce w turnieju damskim. Dominika Witkowska pokonała Katarzynę Owcarz 3:2, ale losy spotkania do samego końca wydawały się niepewne (11-9). Dla Witkowskiej to trzecie w tym sezonie miejsce na najniższym stopniu podium.
Za małą (dosłownie!) sensację turnieju można na pewno uznać występ Natalii Mierzejewskiej (na zdjęciu poniżej). 10-letnia juniorska Mistrzyni Polski zagrała z seniorkami i udało jej się rozstrzygnąć aż dwa spotkania na swoją korzyść.
Ostatecznie uplasowała się na 23. miejscu. Czy to rekord dla 10-latki…?
Niestety w turnieju damskim nie obyło się też bez jednego poważnego urazu. Dorota Grzechowiak nie dokończyła pojedynku z Julią Ogorodnik przez kontuzję (najprawdopodobniej uszkodzony achilles).
Trzymamy kciuki za jak najszybszy powrót do zdrowia.