Sędziowie, szeryfowie, parkingowi i juniorzy – kilka spostrzeżeń po Indywidualnych Mistrzostwach Polski 2021.
Za nami kolejne Mistrzostwa. O wynikach powiedzieliśmy już wiele. Wiemy, kto wygrał. Wiemy, kto zaskoczył pozytywnie i kto zawiódł.
Do omówienia zostały kwestie mniej kluczowe i to nimi zajmuję się poniżej. Miłej lektury!
Kolekcjonerzy pucharów
Gdyby to było klasyczne podsumowanie (nie jest), to opis dokonań młodych zawodników na tych Mistrzostwach byłby jego głównym tematem (nie będzie).
Tutaj poproszę tylko, żebyśmy uświadomili sobie (zanim zaczniemy go traktować jak jednego ze „starszych”), że Filip Jarota zdobył trzy tytuły Mistrza Polski przed 20 rokiem życia.
W o w.
Karina Tyma też imponuje: ma 21 lata i już o jeden puchar za IMP więcej w kolekcji.
Co ty sobie młody myślisz
Zgadzam się, że grając z młodszym rywalem nie można mu dawać taryfy ulgowej („bo jest młodszy”). Szczególnie na Mistrzostwach Polski!
Ale takie sytuacje są niepotrzebne. Junior chciał dojść do piłki i pokazać sędziemu, że został całkiem zablokowany. Próbował nawet zamortyzować upadek przeciwnika.
To długie spojrzenie w oczy 16-latka i marsz za nim z rozłożonymi rękami go nie przestraszyło. Krysiak wygrał 3:0.
Cały mecz można zobaczyć TUTAJ.
Sędziowanie
Super, że za przykładem turnieju kat. A w Białymstoku poszło też IMP. Wszystkie mecze rzeczywiście sędziowali wyznaczeni panowie i panie, dzięki czemu gracze mogli zająć się innymi ważnymi sprawami.
Nie słyszałem zbyt wielu narzekań.
Może poza relacją dwóch zawodniczek, które miały jeden z ostatnich meczów dnia. Dziewczyny sobie grały, grały, w sumie nawet nie spoglądały za często za siebie na sędziego, ale kiedy po czasie był do czegoś potrzebny, okazało się, że… przysnął.
Zdarza się najlepszym.
Dobrze, że szef sędziów, Marcin Pierzgalski, nie musiał też cały czas sędziować i mógł zająć się tym do czego został powołany: organizowania pracy sędziów i rozstrzygania sytuacji spornych. Z jednym i z drugim radził sobie bardzo dobrze.
Nie zadzieraj z Szeryfem
Ok, chociaż jedna historyjka z sędziowania.
– Panie sędzio!
– NO LET. 6-2.
– Jak to kurw@# NO LET?!
– Ok, to masz ode mnie STROKE.. za bluźnierstwo. 7-2.
Twardo, ale popieram.
Na koniec kariery
Michał Przytuła twierdzi, że zagrał właśnie swoje 10. Mistrzostwa Polski i że te będą dla niego ostatnie. Osoby, które go znają mówią, że nie wierzą, bo Michał karierę kończy już jakoś od 7 lat i ciągle jest z nami.
Tym razem gracz z Poznania zajął 47. miejsce (kiedyś był nawet #15 w IMP), ale jeśli to rzeczywiście będą jego ostatnie Mistrzostwa, to pożegnał się z nimi najlepiej jak mógł.
Po takim backhandowym shocie do nicku jak ten w piłce meczowej ostatniego meczu Przytuły rzeczywiście można już więcej nie grać.
Szkoda, że nigdzie się nie nagrało!
Synonim parkingu
Przed samym turniejem odrobinę emocji wzbudził fakt, że organizator chciał zrobić Players Party już w piątek czyli przed dniem finałowym. Pomysł przeszedł i party się wydarzyło.
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że w zapowiedzi tego wydarzenia Hasta La Vista informowała graczy, że impreza odbędzie się w „ogrodzie zewnętrznym” klubu.
To naprawdę kreatywnie wymyślone synonimy dla słów „parking przed budynkiem klubu” (bo tam zorganizowano Players Party).
Protest
Tak, był protest.
Niełatwo to sobie wyobrazić, ale kilka minut po spotkaniu kategorii damskiej, zawodniczka, która przegrała mecz podeszła do wygranej (+ jej męża i grona ich znajomych), żeby głośno oświadczyć tamtej, że jest taka, siaka, owaka i że… nie powinna być matką.
Mąż obrażonej zawodniczki (i ojciec ich dziecka) walczył o to, żeby obrażająca została natychmiast zdyskwalifikowana z dalszego udziału z turnieju, ale to się nie udało.
Pozostaje więc Komisja Dyscyplinarna. Przepisy dyscyplinarne są co prawda w rozsypce (co dziś nie jest w PZSQ?), ale liczę, że sprawa zostanie prawidłowo wyjaśniona.
Urodzona w Mistrzostwa
Może to powinno być oczywiste, ale IMP jest tym jednym turniejem w ciągu roku, na którym naprawdę walczy się o każde miejsce jak o mały finał PSA. Aż miło się na to z boku patrzy.
Gratuluję profesjonalnego podejścia i zaangażowania zawodnikom, którzy rozegrali wszystkie swoje spotkania. Walkowerów było wyjątkowo mało.
PS. wśród osób usprawiedliwionych w opuszczeniu części meczów jest na pewno Wojtek Gorczycki, który nie mógł dokończyć turnieju, bo rodzić zaczęła jego żona – na szczęście wszystko się udało!
W czasie Mistrzostw na świat przyszła córka państwa Gorczyckich.
To na pewno znak: od razu zabierajcie ją na squasha!
- Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com