Mistrzostwa Świata 2019 wygrali Egipcjanie, Ali Farag i Nour El Sherbini.
Pierwszy w historii squasha turniej z pulą nagród 1 mln dolarów już za nami. W sobotę w nocy Union Station w Chicago było areną meczów o squashowe Mistrzostwo Świata 2019. Do walki o oba tytuły przystąpiła czwórka graczy z Egiptu.
Dwa oblicza El Sherbini
Nour El Sherbini, grając w swoim piątym finale Mistrzostw Świata w karierze, nie popełniła błędu, który w półfinale z El Tayeb popełniła Raneem El Welily: od początku odważnie korzystała z okazji i szybko zdobywała punkty. 2-0 w setach prowadziła właściwie bez dyskusji.
Taka przewaga wywołała jednak u Sherbini syndrom „myślenia o mecie”. Trzeciego seta El Tayeb zaczęła, po serii szybkich punktów, od wyniku 6-0. Dopiero wtedy Sherbini wróciła na wyższy poziom i z pomocą kilku blach rywalki stopniowo nadrabiała straty. Miała nawet jedną piłkę meczową, ale El Tayeb, w jednym momencie akcji leżąca już na korcie, wybroniła się z tej sytuacji i ostatecznie urwała seta 12-10.
Sherbini, która w poprzednich rundach wygrywała 3:2 z Amandą Sobhy (ze stanu 1:2) i Camille Serme (ze stanu 2:0), nie była zapewne zainteresowana kolejną pięcio-setówką, ale wszystko wskazywało na to, że możemy ją zobaczyć. El Tayeb prowadziła 5-1 w czwartej partii.
Przewaga ponownie zaczęła jednak topnieć, a Sherbini stawała się wyraźnie lepszą zawodniczką na korcie. Uparta i otwarta gra El Tayeb sprawiała, że nie byliśmy daleko od sensacji, ale w końcówce, to właśnie jej zagranie w blachę przy 14-13 pozwoliło Sherbini zamienić piłkę meczową na zwycięstwo 3:1.
23-latka z Aleksandrii ma więc na koncie już trzeci tytuł i zdecydowanie zmierza w kierunku rekordu Nicol David (osiem Mistrzostw). Jeśli jej kariery nie popsują kontuzje – po spotkaniu przyznała, że mogła do Chicago w ogóle nie przyjechać – to Sherbini może ten wynik jeszcze poprawić.
[2] Nour El Sherbini (Egy) 3-1 [3] Nour El Tayeb (Egy)
11-6, 11-5, 10-12, 15-13 (57m)
Farag podwójnie najlepszy
1 marca Ali Farag po raz pierwszy w karierze wskoczył na #1 miejsce rankingu PSA. Do Mistrzostw Świata co prawda przystępował jeszcze rozstawiony z dwójką, ale od początku tygodnia grał jak pewny faworyt całej imprezy: w 5 meczach przed finałem stracił tylko jednego seta.
Mecz o złoto Farag rozpoczął z podobną pewnością siebie. Kontrolował (i zwalniał) tempo, bez kłopotu czytał zagrania Momena z przodu kortu. Wygrał gładko 11-5.
W przerwie między setami Momen zrozumiał, że musi narzucić rywalowi swój styl gry. Zaczął grać mocniej i zabierać czas Faragowi, spychając go do coraz głębszej defensywy. Stan meczu został wyrównany.
Trzeci set był tak naprawdę rozstrzygający. W 26 minutach mieliśmy zmiany prowadzenia, błędy, nerwy, decyzje sędziowskie i dwóch graczy, po których było widać stres występu w pierwszym w karierze finale Mistrzostw Świata. Przy dużych emocjach i ostatecznie po błędzie Momena, na prowadzenie 2:1 wyszedł Farag.
Po powrocie na kort powietrze uszło ze spotkania, wymiany stały się bardzo krótkie, a Momen być może zaczął odczuwać kumulację zmęczenia z poprzednich spotkań. Ali Farag zdobył szybkie prowadzenie, w czym pomogły 5x STROKE przeciwko Momenowi. Pierwsze w życiu piłki mistrzowskie miał przy bezpiecznym stanie 10-3. Wykorzystał już pierwszą z nich.
W odstępie dwóch dni Farag wszedł na oba squashowe szczyty: został liderem rankingu PSA i wygrał Mistrzostwo Świata. Oba osiągnięcia jak najbardziej zasłużone.
[2] Ali Farag (Egy) 3-1 [4] Tarek Momen (Egy)
11-5, 11-13, 13-11, 11-3 (79m)