Kontynuujemy nasz cykl indywidualnych nagród po Mistrzostwach Polski 2018.
Dwa dni temu ogłosiliśmy już jedno wyróżnienie: nagrodę fair-play dla Grzegorza Przybysza. Teraz czas na kolejne.
Pamiętacie Hermesa? W mitologii to taki szybki dostarczyciel wiadomości i patron m.in. podróżnych, czasami ukazywany z małymi skrzydłami na plecach. W tym podróżnym kontekście nagrodę jego imienia chcielibyśmy wręczyć dla Mikołaja Krzyżaniaka.
Krzyżaniak dostał się do IMP z listy rezerwowej naprawdę w ostatniej chwili (Grzegorz Gajewski nadesłał swoją rezygnację w środę wieczorem), ale zdążył dotrzeć na 9:00 w czwartek, żeby zagrać w pierwszej rundzie z Marcinem Karwowskim. I sam ten wyczyn byłby warty odnotowania, ale to nie wszystko.
Między każdym dniem turnieju Krzyżaniak musiał po meczach.. wracać do Krakowa (ok. 120 km) i w kolejny poranek wsiadał do auta, żeby dojechać do Kielc (kolejne 120 km). A od piątku nawet lepiej: żeby dojechać do Bilczy!
I tak codziennie.
Mimo takiego utrudnienia, nasz laureat nie przegapił żadnego spotkania. Pokazał z jakim szacunkiem powinno podchodzić się do okazji zagrania w Mistrzostwach Polski, nawet jeśli nie walczy się o czołowe miejsca.
Inni zawodnicy mogliby brać z takiego nastawienia przykład.