TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (#12/2018)

Zakulisowe ciekawostki z bankietu kończącego Mistrzostwa Europy Juniorów i szybki przegląd tygodnia.

.
.
Żyliśmy co prawda w ostatnich dniach niemal wyłącznie imprezą w klubie Enjoy Squash (która od czwartku zaczyna się jakby od nowa, bo rusza turniej drużynowy juniorów), ale zaczniemy od newsów ze świata.

W większości inspirujących!

/ 23 marca / – Polska Federacjo-Związek Squasha ogłosiła, kiedy wybory.

To, kto będzie rządził przez kolejne 3 lata rozstrzygnie się 16 czerwca.

Jeszcze wcześniej, 30 kwietnia, mija termin składania deklaracji członkowskich, które – jeśli zostaną pozytywnie rozpatrzone – uprawniają do głosowania w czerwcu.

3 lata to długi czas. Jeśli nikt nie zorganizuje kilku klubów sportowych, które będą chciały zmian, to nowym-starym Prezesem PFS zostanie Tomasz Banasiak.

Jeśli popieracie tę kandydaturę, możecie nadal spokojnie siedzieć na kanapie i niczym się nie przejmować.

Jeśli chcecie zmian, to.. nie zostało Wam wiele czasu.

Ale zadanie nie jest też trudne. Wystarczy koalicja kilkunastu klubów, żeby przegłosować obecną, poddaną i oddaną tym władzom grupę „klubów – założycieli”.

Więc… kto jest już gotowy na zmiany?

Tutaj informacje ze strony PFS.

PS.1. dawno temu Komisja Rewizyjna PFS (LINK), rozpatrując mój protest w sprawie zachowania Prezesa PFS podczas Drużynowych Mistrzostw Polski, stwierdziła, że nad jego losem będzie obradować „podczas najbliższego walnego” zgromadzenia.

Rzecz jasna, trochę wbrew statutowi PFS, tego Walnego nie widzieliśmy od tamtej pory. Zasadne wydaje się więc pytanie, co stanie się jeśli na tym najbliższym Walnym ktoś zdecyduje, że Prezesowi należy się jednak kara i picie alkoholu podczas sędziowania, a także przed publicznym przemawianiem, to średni pomysł.

…a chwilę później, mimo tego, zostanie wybrany ponownie na Prezesa, bo nikomu innemu nie chciało się kandydować.

Wtedy będzie nam głupio.

Ale spokojnie! Scenariusz, w którym ktoś na Walnym decyduje, że Prezesowi należy się kara lub chocby nagana, jest mało realistyczny, bo wymaga pewnej odwagi i elementarnej przyzwoitości. Na to bym – niestety – nie liczył.

PS.2. w Bielsku spotykałem kilka osób, których wcześniej nie znałem. Nie znałem też ich historii z Krakowa i DMP 2016, które z jakiegoś powodu lubią mi opowiadać.

Jedna z takich osób opowiedziała mi na przykład o tym, jak stojąc w kolejce po piwo, tuż przed samą kasą, zauważyła, że ktoś wpycha się przed wszystkich i próbuje też przed nią.

– Halo, tu jest kolejka!
– Przepraszam, ale nie mam czasu, bo zaraz sędziuję.
– Słucham?!

Pozytyw tej historii jest taki, że mimo nalegań, nie wpuściła tego spieszącego się sędziego przed siebie. Inni jednak ulegli więc odchodząc widziała jeszcze, że bierze jedno piwo na miejscu, a jedno na wynos ze sobą, z powrotem na trybunę.

Wtedy nie wiedziała kto to jest, ale sprawdziła sobie później w internecie.

I była w lekkim szoku.

/ 24 marca / – Mocno inspirujący post od Mathieu Castagneta:

– Brak mi słów, żeby wyrazić to, jak się dzisiaj czuję. Jestem prze-szczęśliwy. Dwa lata temu wygrałem Canary Wharf Classic i od tego czasu 7 razy miałem zerwany mięsień w łydce, 2 razy zrywałem abduktory, miałem operację wyrostka i naciągniętą pachwinę. Ale TAK! nadal stałem na korcie do squasha, wierząc w mój powrót. To marzenie się spełniło dzięki wsparciu mojej żony Laury Pomportes-Castagnet, który nigdy nie przestała we mnie wierzyć – napisał na swoim profilu Castagnet, po tym, jak wygrał w sobotę turniej PSA Wimbledon Club Open.

Gratulujemy, Mathieu!

PS. dzięki uprzejmości SquashTV, możecie obejrzeć aż trzy całe spotkania z tego turnieju na Youtubie.

Półfinał Castagnet – Willstrop.

Półfinał Kandra – Richards.

Finał Castagnet – Richards.

/ 24 marca / – Mocno inspirujące zakończenie turnieju PSA w Lagos.

Tak, w Nigerii. Okazuje się, że Nigeryjczycy są od nas lepsi nie tylko w piłkę nożną, ale też w robienie turniejów, bo zorganizowali event PSA z pulą nagród 15 tysięcy dolarów.

Wygrał Karim El Hammamy (Mistrz Świata Juniorów z 2013 r., z Wrocławia), ale zrobił to w ciekawych okolicznościach.

W finale prowadził 2:0 i 10-6 w trzecim secie z Ahmedem Hosny, kiedy złapał kontuzję. Mimo tego, chciał kontynuować mecz i spróbować zdobyć jeden brakujący punkt.

Hosny, który w drodze do finału pokonał Mohameda Redę, pokazał w tym momencie sportowego ducha… poddając mecz.

/ 23-24 marca / – B+’owy weekend w kilku miastach Polski.

W Krakowie świętowanie urodzin klubu Squash4you zakończyło się niespodziewanie i bratersko: w finale Michał Kotra pokonał Mateusza Kotrę 3:2 (13-11 w piątym secie).

Jeśli dodatkowo dokonał tego na boso, to już w ogóle chylimy czoła!

W warszawskiej Kahunie turniej z mocną obsadą wygrywa Piotr Hemmerling. Reprezentant Polski wygrał w półfinale z Wojtkiem Nowiszem 3:2, broniąc dwie piłki meczowe w czwartym secie i wygrywając go ostatecznie 16-14.

Ale to jeszcze nic.

O pierwsze miejsce Hemmerling grał z Adamem Pełczyńskim i (jeśli Best of Five nie kłamie) przegrał pierwszego seta… 11-0, ale w całym meczu tryumfował 3:2. Jak wiadomo, ważniejsze od tego, jak się zaczyna bywa to, jak się (mecze) kończy.

Skoro o początkach mowa, że nie ma jeszcze fotek z sobotniego turnieju, to dodajemy archiwalną.

/ 24-27 marca / – Jak może zauważyliście, w Bielsku trwały indywidualne Mistrzostwa Europy Juniorów.

Na naszym Facebooku znajdziecie mnóstwo materiałów z tego turnieju, przede wszystkim dotyczących polskiej reprezentacji. W przeglądzie tygodnia zajrzymy raczej za kulisy tego wydarzenia.

1. Goście, goście
Gość w dom, bóg w dom – zwykło się mawiać. Ale przybysze, szczególnie niezorganizowani, oznaczają też problemy. Nie inaczej jest, kiedy organizujesz międzynarodową imprezę. Wśród ciekawszych wpadek: przylot do Warszawy zamiast do Katowic lub zamówienie odbioru z lotniska według czasu irlandzkiego, a nie lokalnego, polskiego.

2. Kibice zawsze wiedzą lepiej
Jeśli czegoś mi brakowało podczas tych Mistrzostw, to na pewno kibiców z Polski, którzy przyszliby pokrzyczeć coś wspierającego naszych, żeby poczuli, że rzeczywiście grają u siebie.

…chociaż kiedy posłuchałem, jak jedni z nielicznych obecnych, patrząc jak ktoś z naszej drużyny zagrał w blachę, skwitowali to poważnym „on za często to gra”, to pomyślałem, że może i czasem lepiej bez kibiców.

3. Zamiana miejsc
Kilkudniowe turnieje, to intensywne doświadczenie. Są pewne znaki, które mogą sugerować, że impreza trwa już niemal za długo i może być trochę męcząca dla ekipy organizującej.

Wśród tych oznak wyróżnić można moment, kiedy wracasz z obiadu, chcesz zamienić szybkie słowo z organizatorem Mistrzostw, Maćkiem Klisiem w jego biurze, wchodzisz do środka, a tam… Maciej Miś?

4. Delegat Fulneczek
Zagadka! Ilu przedstawicieli PFS brało udział w ceremonii zakończenia Mistrzostw Europy Juniorów rozgrywanych w Polsce?

Rozwiązanie w formie obrazkowej poniżej:

Jak widać z mojej miny na zdjęciu, też mnie to zdziwiło. Ale spokojnie! Wszyscy zawodnicy uznali, że skoro koło przedstawicieli European Squash Federation stoi taki ktoś i prowadzi ceremonię rozdania nagród, to przecież logiczne, że jest z władz Polskiego Związku Squasha, bo wiadomo, że w swoim kraju przecież zawsze jest oficjalny reprezentant gospodarzy.

E… no tak.


5. Hymn
Jeden z najfajniejszych momentów całych Mistrzostw miał miejsce chwilę po rozdaniu medali w kategorii chłopców. Victor Crouin po zakończeniu swojego krótkiego przemówienia, nieśmiało dodał: „mam jeszcze propozycję, jeśli nie macie nic przeciwko, żebyśmy odśpiewali hymn Francji”.

I w tym momencie, pełna sala bankietowa wstała, a cała kilkunasto-osobowa ekipa Francji zaczęła (wraz z osamotnionym Victorem na podium) śpiewać hymn.

Naprawdę piękny moment, który swoją super-nowoczesną kamerą uwiecznił turniejowy wideograf (?) więc pewnie pojawi się w filmie podsumowującym imprezę.

To wszystko w tym tygodniu, ale gorąco zachęcamy Was do przejrzenia wszystkiego, co działo się na Facebooku 7 dni, bo działo się naaaaaprawdę sporo:

Viktor Byrtus i jego szalona celebracja
Viktor Byrtus, grający w rugby na korcie do squasha
Max Wielgus, latający w cztery narożniki jednocześnie
Georgia Adderley, robiąca w zasadzie to samo
Karina Tyma pokazująca, że źle znosi porażki

…i wiele więcej!

.
.


adrianfulneczek3
Adrian Fulneczek

adrian.fulneczek@gmail.com

 


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]

Leave a Comment