Napisał do nas czytelnik zaniepokojony tym, co zobaczył w ostatnim dniu turnieju kat. A w Malta Squash.
.
.
Oto treść otrzymanej przez nas wiadomości, pod nią dodatkowo nasz komentarz.
Drogie 7 Dni Dookoła Kortu,
po ostatnim turnieju kategorii A zastanawiam się, jak powinni być traktowani zawodnicy, którzy przychodzą pijani na kort.
Mecz, który widziałem w niedzielę rano był żenujący i nie miał nic wspólnego ze sportem przez stan w jakim był jeden z zawodników.
Powiedziałbym nawet, że było z nim tak źle, że zagrażał zdrowiu swojego przeciwnika (który był oczywiście trzeźwy, podszedł do meczu profesjonalnie), ledwo trafiał w piłkę, wpadał w niego – ryzyko kontuzji było spore.
Nie mówiąc już o tym jak to wpływa na odbiór squasha i turniejów A.
Oburzamy się na pijanych sędziów, a jest przyzwolenie na takie słabe zachowanie zawodników?
Teraz żałuję, że sam jakoś nie zareagowałem, ale w squashu jestem nadal „świeży”, gram od niedawna. Nie wiem, czy ostatecznie zareagował ktoś inny, nie zostałem na meczu do końca. Wokół kortu inni raczej śmiali się z tego, co widzieli.
Liczę, że jeśli to nagłośnicie, może coś takiego już się nie powtórzy.
Z góry dziękuję.
Nie byliśmy na miejscu więc o opinię na temat tego meczu zapytaliśmy jeszcze jedną osobę. Odpowiedź brzmiała tak:
„Był pijany. Nie znam go osobiście, ale strasznie się wydzierał. To było fatalne zachowanie. Będzie miał jakieś problemy z PFS? Ja bym po prostu nie wyszedł z nim na kort”.
KOMENTARZ: Na turniejach kat. A bywam od kilku lat i niedziela rano nieraz była problematyczna dla pewnej grupy graczy.
Niektórzy po prostu bez słowa nie pojawiali się w klubie, ale zdarzali się też tacy, którzy chwiali się na nogach (było widać, że zbyt wiele w nocy nie spali), ale próbowali dokończyć mecz.
Opisana wyżej sytuacja nie jest więc – ze wstydem dla nas wszystkich przyznaję – zjawiskiem nowym w polskim squashu.
Kiedy spojrzeć na to chłodnym okiem, to straszne, że po prostu przymykamy na to oko. Zbywamy żartami.
Sam co prawda, już od ponad roku czekając na wyciągnięcie konsekwencji w sprawie sędziego pijącego PODCZAS sędziowania meczu, wiem chyba najlepiej jak nieprzyjemne i trudne jest sprzeciwienie się takim sytuacjom. Ale czy to znaczy, że powinniśmy nie reagować, nie robić nic?
Jeśli chcemy, żeby to nigdy się nie zmieniło – pewnie!
Mam jednak nadzieję, że nie wszystkim to zupełnie obojętne. Wielu graczy w Polsce, mimo że wciąż amatorów (nie zarabiają z grania w turniejach), chce w wielu aspektach czuć się profesjonalistami i tak też się zachowuje.
Spotkaniem takich „profesjonalistów” powinny być właśnie turnieje kat. A.
Jeśli wśród ich uczestników są ludzie, którzy nie potrafią odmówić sobie imprezy akurat w tą jedną sobotę w miesiącu, to… trudno, niech nie żałują sobie i swojej wątrobie.
Nie możemy naprawić każdego i wzbudzić w nim potrzeby właściwego zachowania. Mamy jednak narzędzia potrzebne, żeby wyłączyć takie osoby z tej elitarnej w polskim squashu grupy.
Wystarczy jedna notatka organizatora w sprawozdaniu, przerwanie meczu przez przeciwnika, reakcja innych widzów, graczy. Ktoś musi odważyć się zareagować jako pierwszy.
Co prawda PFS, na ostatni protest związany z piciem alkoholu odpowiedział głównie, że definicji nietrzeźwości jest wiele i ich zdaniem picie alkoholu wcale na nią nie wskazuje, ale myślę, że w sprawie zawodników mogą być ostrzejsi.
Liczę na to, że nie dojdziemy do momentu, w którym każdy organizator turnieju kat. A będzie musiał mieć na obowiązkowym wyposażeniu… alkomat.
Czy pozwolimy, żeby karygodne zachowanie pojedynczych osób do tego doprowadziło? Czy w środowisku squashowym jest tak mało osób z odpowiednim stażem i autorytetem, które mogłyby – nawet prywatnie – upomnieć takiego gracza? Powiedzieć, że to nie do zaakceptowania?
Pomyślcie o juniorach, których coraz więcej zaczyna już regularnie grać z powodzeniem w seniorskich kategoriach A. Czy chcemy, żeby nauczyli się, że takie dyskwalifikujące wybryki są normalne i przenieśli tę „niedzielną tradycję” na kolejne pokolenia naszych graczy? Nie sądzę.
PS. prosta rada dla tych, którzy obudzą (ockną?) się przed meczem w niedzielę rano w złym stanie: po prostu zostańcie w łóżku.
Zaoszczędzicie sobie i nam wszystkim wiele wstydu.
.
.
Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com
ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
[contact-form-7 404 "Not Found"]
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE: