Amr Shabanana zrezygnował z profesjonalnego grania, ale nie ze squasha. Podczas US Open, jako trener reprezentacji Egiptu doradza zawodnikom z tego kraju podczas ich meczów.
.
.
Pod koniec sierpnia Shabana postanowił zakończyć karierę, ale w liście do fanów zapewniał, że nie odkłada jeszcze rakiety. – To początek nowej, ekscytującej fazy. Będę teraz służył squashowi na innowacyjne sposoby. (…) Chcę motywować ludzi, pomóc im osiągać swój potencjał na korcie, ale też w życiu codziennym – pisał Maestro, dodając tajemniczo, że teraz fani będą go widywać jeszcze częściej niż dotychczas.
W 2014 roku Shabana był finalistą US Open, ale obecnie mecze ogląda z trybun jako Dyrektor Drużyn Narodowych i Doradca Techniczny Egipskiej Federacji Squasha. Nie może narzekać na nudę: w obu kategoriach Egipcjanie są najczęściej reprezentowaną nacją w turnieju.
– Nie „trenuję” tych zawodników w tradycyjnym sensie tego słowa, każdy z nich ma swoich trenerów – wyjaśnia Shabana. – Ja tylko między setami oferuję im swoje spojrzenie na ich grę. Mówię im z mojej perspektywy co robią na korcie, mogą z moim komentarzem zrobić co tylko im się podoba – dodaje popularny Shabz.
4-krotny Mistrz Świata ma spory posłuch wśród graczy. Wielu z nich podkreślało jeszcze przed „emeryturą” Shabany, że jest dla nich wzorem. – Już od ładnych paru lat zawodnicy przychodzili do mnie nieoficjalnie, chcieli rozmawiać, otwierali się przede mną – tłumaczy Maestro. – Stałem się ich zaufanym doradcą. Oni wiedzą, że byłem w tych sytuacjach, w których oni się znajdują. Patrzę na ich mecze z szerszej perspektywy.
Dodatkowa zaleta Trenera Shabany? Wciąż można z nim na bardzo wysokim poziomie potrenować. Przekonał się o tym kilka dni temu Mohamed El Shorbagy.
Ps. którego wolicie: Shabana z brodą / Shabana bez brody?