Od 1 sierpnia 2018 roku zmienia się struktura turniejów PSA.
Najlepsi na świecie nadal będą występować w turniejach PSA World Tour, w których nagrody będą wynosić od 43k do 1 miliona dolarów. Takich imprez ma być w sezonie PSA ok. 30 do wyboru dla kobiet i mężczyzn. Pojawi się też nowy system podziału poziomu turniejów.
W kategorii PSA World Tour Platinum znajdą się te najważniejsze, zaczynając od październikowego U.S. Open. Wcześniejsze China Open będzie natomiast pierwszym wydarzeniem o statusie PSA World Tour Gold, NetSuite Open to poziom „Silver”, a Carol Weymuller Open będzie pierwszym w nowej historii PSA turniejem kategorii „Bronze”.
Turnieje Platinum będą miały drabinki na 48 graczy, a Gold, Silver i Bronze na tylko 24 zawodników. W żadnym z nim nie będą już rozgrywane kwalifikacje.
Największym turniejem sezonu nadal pozostaną Mistrzostwa Świata. Tym razem zostaną rozegrane w lutym 2019 roku w Chicago. Drabinka pomieści 64 graczy, z których 56 miejsc zajmą najwyżej sklasyfikowani gracze w PSA, a pozostałe 8 przypadnie zwycięzcom wybranych turniejów z PSA Challenger Tour.
Challengery to mniejsze turnieje, w których nagrody będą wynosiły od 5.5k do 28k dolarów. Będzie w nich mogło brać udział 24 zawodników. W tym sezonie, testowo, podczas turniejów formatu Challenger Tour 5 mogą pojawić się też rozgrywki grupowe przed fazą pucharową.
Trzecim, najniższym poziomem nowego układu PSA będzie PSA Satellite Tour tworzony razem z World Squash Federation. Ma on pomóc przejściu graczom z poziomu narodowego na regionalny i później światowy, a także łatwiej wprowadzać zdolnych juniorów do późniejszej gry w profesjonalnym squashu. Powstanie też światowy ranking dla graczy U19 i U17.
– W sezonie 2017/2018 w turniejach PSA do wygrania było w sumie 6.4 miliona dolarów. To 11% wzrost w stosunku do poprzedniego sezonu. Mamy też rekordowo wielu, 900 zarejestrowanych zawodników w PSA. Jesteśmy przekonani, że zmiany w strukturze pomogą nam dalej iść drogą rozwoju – komentował zmiany PSA Chief Executive, Alex Gough.
– Te zmiany pomogą nam w promowaniu PSA World Tour jako najważniejszych rozgrywek w świecie squasha. PSA Challenger Tour i Satellite Tour zwiększą z kolei zarobki graczy przebijających się w rankingach, dadzą im więcej możliwości gry i pozwolą stworzyć łatwiejszą drogę dla nich do PSA World Tour – dodała PSA Tour Director, Hannah Ridgard-Mason.
Tradycyjnie już, PSA pokazuje, że wie jak ładnie opakować swoje produkty. Czy ta zmiana będzie czymś więcej niż tylko zmianą opakowania?
Challenger Tour brzmi ładnie i wywołuje profesjonalne skojarzenia ze starszym bratem squasha, tenisem. Te mniejsze turnieje (PSA 5k, 10k, 15k) mogliśmy jednak przecież oglądać na bieżąco również w poprzednich latach. Oddanie ich pod egidę osobnego podmiotu może tworzyć raczej więcej problemów ze spójnością niż zalet. Ciekawą szansą wydaje się tylko Satellite Tour, który oczywiście też nie jest całkowitą nowością, bo status PSA Satellite otrzymywały czasami przecież nawet Mistrzostwa Polski. Niewiele z tego niestety wynikało.
Teraz PSA – co dla mnie ważniejsze niż zmiany nazwy i „nowy” Tour – zapowiada większą kontrolę i centralne sterowanie turniejami. Imprezy mają wyglądać podobnie i być przeprowadzone na określonym, profesjonalnym poziomie. Standardem staną się transmisje LIVE. To na tym powinna skupiać się squashowa centrala. Bo mniejszych turniejów i szans dla młodych graczy naprawdę nie brakowało. Problem polegał raczej na tym, że bardzo niewiele z tych małych turniejów potrafiło zainteresować sobą kogoś więcej niż bywalców własnego klubu (a i to nieczęsto).
Ciekawym pomysłem zdają się turnieje „kwalifikujące” do udziału w Mistrzostwach Świata zawodników bez odpowiedniego rankingu. W praktyce może co prawda okazać się, że ich zwycięzcy zdążą później awansować w rankingach, ale to na pewno będzie wartość dodana tym kilku Challengerom.
Nie wiem jeszcze co myśleć o całkowitej rezygnacji z kwalifikacji. Często dawały szansę na zaskakujące wyniki młodym graczom, którzy teraz będą musieli najpierw zagrać w kilku(nastu?) małych turniejach, żeby załapać się na jedną z większych imprez i spróbować tam zaskoczyć kogoś z gwiazd. Na pewno zwiększy to przychody PSA, ale czy pomoże spełniać squashowe marzenia zawodników? Z oceną tego ostatniego wstrzymam się do co najmniej połowy sezonu.
– Adrian Fulneczek, 7dni.
adrian.fulneczek@gmail.com