NEWS

W 7 dni dookoła DMP 2021

Za nami kolejny turniej finałowy Polskiej Ligi Squasha. Tym razem skromniej, bo bez szklanego kortu, ale rozgrywki i tak zachowały swój wyjątkowy urok.

Drużynowe Mistrzostwa Polski 2021 we Wrocławiu przeszły do historii. Długie podsumowanie finału mężczyzn znajdziecie tutaj, a podsumowanie finałów kobiet, tutaj.

(Czemu tego drugiego tekstu chwilowo nie ma w Onecie – a wcześniej był – piszę na końcu.)

Poniżej zbiór niezorganizowanych, bardziej i mniej poważnych, przemyśleń na temat tego wydarzenia.

ALE JAK TO NIE MA REGULAMINU?

Obawiam się, że po zakończeniu większych turniejów, po tych emocjach, po tym, że ktoś wygrał, ktoś przegrał, że sobie coś tam poodbijaliśmy… zapominamy w jak patologicznie złym stanie są niektóre obszary funkcjonowania Polskiego Związku Squasha.

To się w głowie nie mieści.

Tydzień do turnieju. Trzeba rozstawić zespoły. Teoretycznie problem był z tym co roku, ale jakieś tam dwa zdania w regulaminie można było na ten temat przeczytać.

Natomiast w tym roku okazało się, że… regulamin dla finałów Polskiej Ligi Squasha istnieje, ale aktualny był w 2019 roku (obrazek poniżej).

Więc Związek, który bierze za te rozgrywki pieniądze, poprosił organizatora, żeby sobie to jakoś wymyślił wszystko.

Rozumiecie?

Nie – ma – regulaminu – Mistrzostw – Polski.

POSIEDZENIA KOMISJI NA GOOGLE DOCS

Na szczęście organizator (Marcin Żak) stanął na wysokości zadania i może dobrze się stało, że nie zajmował się tym Związek. Powstała Komisja złożona z kilku osób, z których każda musiała rozstawić zespoły damskie, męskie i juniorskie.

Później te propozycje zostały podsumowane, a w kwestiach spornych przeprowadzone dodatkowe głosowania.

Na końcu powstał ciekawy pomysł, że skoro nie możemy dogadać się czy np. #4 pozycję przyznać Enjoy Squash czy 11Punktowi, to po prostu… sparujemy te zespoły ze sobą w ćwierćfinale.

Tak samo było jeszcze w kilku przypadkach. Losowanie nie było przez to tak do końca „losowe”, ale takie rozwiązanie wydawało się najsprawiedliwsze (chociaż w losowaniach chodzi zazwyczaj o to, że ktoś przez tę losowość może trafić łatwiej i awansować wyżej niż powinien).

Przy braku regulaminu cieszmy się, że organizator nie chciał na przykład zrobić Związkowi psikusa, nie-rozstawiając nikogo i losując drabinkę rzucając do dartowej tarczy.

Nikt i tak nie mógłby tego podważyć, bo… NIE MAMY REGULAMINU MISTRZOSTW POLSKI.

NIE KIBICUJCIE TAK MOCNO

Jest taki post w serwisie Facebook napisany przez Łukasza Piaseckiego, jednego z ojców chrzestnych S4S Squash For Silesia. Wiecie: gratulacje, radość, nikt w nas nie wierzył, ale my w siebie tak… standard.

Widziałem ten post niedługo po Mistrzostwach, ale wyskoczył mi na timelinie ponownie kilka dni temu i okazało się, że w środku trwa wymiana zdań na kilkadziesiąt już komentarzy.

W skrócie o tym, że Silesia kibicowała swoim graczom – szczególnie w finale – za mocno, za głośno, niewłaściwie.

Mam kilka przemyśleń na ten temat.

1. Dzień wcześniej, w półfinale Silesia grała ze SquashPointem Bydgoszcz. Po k-a-ż-d-e-j piłce (niesamowitego) meczu Sikorski vs Wasilewski było tak głośno, że na korcie ~20 metrów dalej, gdzie moja drużyna grała o miejsca 5-8, właściwie trudno było usłyszeć własne myśli.

Czy było to trochę irytujące, męczące i przeszkadzające? Trochę tak. Ale czy my próbowaliśmy tak samo głośno motywować swoich graczy? Pewnie, po prostu było nas trochę mniej i może bardziej zależało nam, żeby nasze struny głosowe przetrwały choćby dzień dłużej.

To było zresztą nawet zabawne, kiedy akurat moment zdobycia punktu na naszym korcie zgrał się z momentem zdobycia punktu na korcie centralnym. Można było pomyśleć, że ten ogłuszający aplauz był dla nas!

2. W półfinale często zdarzało się chyba kibicom uderzać w tylną szybę kortu, co nie jest dozwolone i sędziom – słusznie – się nie podobało. W finale to stało się tylko jeden raz i zawodnik S4S otrzymał od razu ostrzeżenie za zachowanie „swoich kibiców” (swoją drogą, ciekawe czemu gracz bierze odpowiedzialność za kibica, który nie musiał przecież wcale być jego kolegą z zespołu – gdzie kara byłaby bardziej zrozumiała). Więcej to się nie powtórzyło.

3. Baptiste Masotti nie był zadowolony i nie chciał podawać ręki drugiej drużynie. Cóż ma prawo. Ale czy ekipa Silesii miała prawo zrobić wszystko, co mogła swoim dopingiem, żeby pokazywać jak bardzo cieszą się, kiedy Francuz traci punkty, a ich gracz je zdobywa? Pewnie. Jeśli ten pierwszy pozwalał się tym wyprowadzić z równowagi, to tylko lepiej dla kibiców.

Ostatecznie to Masotti śmiał się ostatni, kiedy Byrtus, prowadząc 10-9, dostał piłkę na sam środek kortu i z całej siły… wpakował ją w blachę.

I szczerze mówiąc, jeśli kogoś miałbym ukarać, to właśnie Masottiego za jego reakcję w tej sytuacji. (Mimo że na miejscu byłem zachwycony, że Francuz serwuje nam teatr rodem z najbardziej złośliwych meczów Gregory’ego Gaultier). Tak, rozumiem, że czuł się „prowokowany”, ale niestety na tym polega jego praca, żeby na to nie zareagować. W innych sportach, wysyłanie antagonizujących gestów w kierunku fanów drużyny przeciwnej byłoby ukarane, bo może prowadzić do zamieszek.

4. Zresztą, Baptiste, jeśli chcesz już być „świętszy od papieża”, to przypominam, że jest taka jedna reprezentacja, która też lubi żywiołowo dopingować swoich graczy.

Tak się składa, że reprezentujesz jej barwy. Na zrzutach ekranu jesteś akurat na korcie z Declanem Jamesem, w decydującym meczu finału Mistrzostw Europy, też we Wrocławiu.

Emocje były takie, że Twój Team też nie czekał aż sędzia ogłosi, czy piłka Jamesa była podwójna. Nikogo nie obchodziło też za bardzo, czy Anglik sobie przy tym długim wykroku nie zrobił krzywdy i czy w ogóle będzie w stanie wstać.

Ważne było, że zdobyłeś punkt.

5. No i kiedy w pierwszym secie Masotti wygrał 11-1, to na trybunach było naprawdę cicho. Trudno winić Silesię, że kiedy wyczuła realną szansę urwania Francuzowi seta (przypominam, że finał S4S wygrało właśnie różnicą 1 seta), to poziomy emocji były kosmiczne.

Mam poza tym wrażenie, że taki mecz w stylu ulicznego, psychologicznego boksu bez rękawic wcale aż tak #33 zawodnikowi świata nie przeszkadzał.

PRZERWA NA REKLAMY

Zanim porozmawiamy o meczu, o którym wszyscy chcieliby porozmawiać najbardziej, słowo gratulacji za wykorzystanie podczas turnieju opcji video review.

Przy transmisji live z możliwością cofania nagrania na żywo, nie wymaga to przecież niesamowitej technologii, a w tak usystematyzowany sposób chyba nikt jeszcze tego w Polsce nie zrobił.

Plus też za kamery z każdego kortu.

Minus za to, że transmisja czasami się zacinała i powtórki niektórych meczów trudno się teraz ogląda. Przez to nie nagrało się też niesamowite zagranie Viktora Byrtusa.

Na szczęście (podczas afterparty!) okazało się, że ktoś nagrywał tę akcję na swoim telefonie i że małym cudem zachowała się dzięki temu dla potomności!

O MECZU MARSZAŁ vs KOTRA

Fajny mecz, brawo dla Adriana.

PS. to prawda, że nie wolno „świętować” zdobycia punktu bezpośrednio w kierunku (twarzy) rywala – pretensje za brak kary należy kierować do sędziego, który powinien zrobić więcej dla ostudzenia zapału graczy. Dobre decyzje notował za to sędzia video.

SUPER-DRUŻYNY JUNIORSKIE

Na koniec prośba: czy osoby odpowiedzialne za czołowe drużyny juniorskie w kraju mogłyby zrezygnować ze ściągania na ten jeden turniej graczy z innych miast i budowania „super składów”?

Wygrywanie jest fajne, ale w juniorach chyba trochę ważniejsze są inne rzeczy. No i taki tryumf ze „swoimi” graczami smakuje pewnie nieco lepiej.

Wierzę, że czasami juniorzy sami się zgłaszają, bo wiedzą, że w mieście 350km dalej jest akurat fajna drużyna na finały. Może gdyby musieli jednak bardziej skupić się na zebraniu tych 5 osób ze swojej okolicy, to mielibyśmy drużyn juniorskich w finałach kiedyś 16.. zamiast 8.

PS. termin juniorskiego DMP w połączeniu z dorosłymi staje się coraz bardziej problematyczny, kiedy tylu młodych graczy występuje już też w seniorach.

SEZON 2021/2022

Do pierwszej kolejki Polskiej Ligi Squasha 2021/2022 pozostało około 5 miesięcy.

Wiem, że poprzednia prośba miała już być ostatnia, ale czy mogę poprosić PZSQ, żeby na nowy sezon powstało jednak coś na wzór regulaminu? Albo, jeśli się nie wyrobimy, bo zostało mało czasu, to może po prostu zmieńmy nazwę rozgrywek.

Zamiast Drużynowe Mistrzostwa Polski, to np. Właśnie Dlatego Dopóki Tacy Ludzie Tak Będą Rządzić Tym Związkiem Squash w Polsce Nigdy Nie Znajdzie Sponsora A Jeśli Znajdzie To Ten Sponsor Nie Wie Co Robi.

PS. bardzo lubię stolicę Dolnego Śląska, ale ostatnio było w niej już tyle wydarzeń, że może następnym razem DMP nad morze?


  • Adrian Fulneczek
    adrian.fulneczek@gmail.com

Ad. zniknięcia artykułu z Onetu: powodem są problemy techniczne i jeszcze trochę czasu potrzebnego na wdrożenie rozwiązań w systemie, z którego będziemy korzystać, żeby to się już nie powtórzyło. Na pewno poinformuję, kiedy wszystko zacznie działać i kiedy zaczną się tam pojawiać następne publikacje, bo w planach jest ich o wiele, wiele więcej.

Leave a Comment