NEWS

Karina Tyma zaczyna walkę o Mistrzostwo Świata

Pierwszy mecz reprezentantki Polski w Indiach już w czwartek nad ranem naszego czasu.

Przydatne linki:
główna strona Mistrzostw
drabinka i wyniki kat. dziewczyn

Karina Tyma jako jedyna będzie broniła biało-czerwonych barw podczas Mistrzostw Świata Juniorów 2018 (dla porównania np. Zimbabwe wysłało do Chennai 6 graczy).

Nasza zawodniczka  musiała sama zebrać 100% środków na wyjazd i opłacenie wpisowego, co udało jej się z pomocą fanów i sponsorów. Polski Związek Squasha poinformował jej rodziców, że wcale nie planował zgłoszeń do udziału w najważniejszej światowej imprezie juniorskiej roku z powodu „braku możliwości finansowania”.

W roli opiekuna i trenera do Indii z Kariną poleciał jej brat, Konrad Tyma (na obu zdjęciach z siostrą). Oboje wzięli udział w poniedziałkowej ceremonii rozpoczęcia, a we wtorek oglądali mecze pierwszej rundy chłopców. Turniej dziewczyn startuje w czwartek.

Tyma, mimo że od pełnego roku jest na czele europejskiego rankingu U19, nie została rozstawiona. Polka ba początek zagra z inną nierozstawioną zawodniczką, Courtney Trail z Nowej Zelandii. Ich pojedynek rozpocznie się w czwartek o 6:30 czasu polskiego (11:00 czasu lokalnego).

Na zwyciężczynię tego meczu czeka już w drugiej rundzie Hana Moataz [5/8] z Egiptu, #59 rakieta rankingu PSA.

Trzymamy kciuki, Karina!


KOMENTARZ:

Myślę, że nazwanie Kariny Tyma największym talentem w dotychczasowej historii damskiego squasha juniorskiego w Polsce nie jest przesadą. Wiem, że obecnie próbuje ją dogonić grupa kilku młodszych-zdolnych, na które wszyscy liczymy w niedalekiej przyszłości. W teraźniejszości nietrudno chyba jednak wskazać najlepszą juniorkę w naszym squashu.

Nietrudne zdaje się też spojrzenie w jej kartę zawodnika i zrozumienie, że to jej ostatnia szansa, żeby zagrać w Mistrzostwach Świata Juniorów U19. Turnieju, który został ogłoszony już wiele, wiele miesięcy temu. Czy to było niemożliwe, żeby – wiedząc, że od marca tego roku Karina przestanie być zarejestrowana pod flagą angielską, a przejdzie do reprezentacji Polski (zresztą, od razu na pierwszą rakietę!) – połączyć te wszystkie dane i zaplanować odłożenie środków na jej wyjazd do Indii…?

Nie wątpię, że przemiany z Federacji na Związek mogło trochę utrudniać sprawę, ale PFS zarabiał przecież na bieżąco. Myślę, że nawet zatwierdzenie „darowizny” – szczególnie w obliczu ostatnich wydarzeń – od PFS dla PZSQ na ten konkretny cel nie byłoby niemożliwe. Zresztą, taki wydatek można zaplanować już na samym początku roku patrząc na kalendarz imprez, w którym taka pozycja jak „MISTRZOSTWA ŚWIATA” powinno chyba widnieć.

Zamiast tego mamy jednak zawodniczkę, która z dumą ubrała koszulkę z orzełkiem, wywalczyła nam historycznie wysokie miejsca na Mistrzostwach Europy Juniorów, miesiąc później wygrywała ważne mecze na Mistrzostwach Europy Seniorek, a potem… musi organizować zrzutkę, żeby mogła pojechać na Mistrzostwa Świata i reprezentować polskiego squasha?! Jak to wygląda? Jak mamy utrzymać najlepszych graczy jeśli będziemy traktować ich w ten sposób?

I nie apeluję tutaj, żeby traktować Karinę jakoś wyjątkowo (chociaż największe sukcesy dają pewne pierwszeństwo). Chciałbym, żeby do Indii pojechała jak największa grupa naszych zdolniachów U-19 i żeby żadne z nich nie musiało za to płacić.

A jeśli to są zbyt duże koszta do udźwignięcia dla Związku Squasha, to marzę o świecie, w którym to Związek sam proponuje wyjazd najlepszym juniorom (a nie czeka do ostatniej chwili na zgłoszenie od ich rodziców) i szuka zewnętrznych sponsorów, żeby umożliwić to naszym graczom albo sam wyciąga zaskórniaki, żeby pojechać tam mógł chociaż 1 chłopak i 1 dziewczyna.

Nie wiem, czy i kiedy to marzenie się spełni. Wiem też, że marzenie o zdobyciu Mistrzostwa Świata w Indiach nie będzie proste do zamienienia w rzeczywistość. Tym razem wydaje mi się jednak, że Karina Tyma już może czuć się zwycięzcą. Osiągnęła swój cel, pojechała na Mistrzostwa, mimo utrudnień jak brak wsparcia finansowego Związku.

Szkoda tylko, że już nie wystarcza, że młodzi chcą grać i dzięki temu mamy w kim wybierać (zapomnieliśmy już, że nie zawsze tak było?). Oby tylko, mimo takiego traktowania, nie zrazili się do naszej reprezentacji i dyscypliny.

PS. nawet nie te 110 dolarów wpisowego…?

– Adrian Fulneczek, 7 dni
adrian.fulneczek@gmail.com

Leave a Comment