NEWS

Whitlock: Szklane korty psują squasha

„Jestem tak wkurzona, że to aż śmieszne” napisała na swoim profilu na Facebooku Emily Whitlock.


Angielska zawodniczka jest znana z tego, że nie boi się mówic tego, co myśli. W zeszłym roku, jako jedyna zawodniczka odmówiła występu w pierwszym damskim turnieju PSA w Arabii Saudyjskiej, tłumacząc, że to wyraz sprzeciwu wobec złej sytuacji – pozbawionych większości praw – kobiet w tym kraju.

Po meczu 1. rundy w El Gouna Open Whitlock znalazła nowy temat, który przysporzy jej pewnie tyle samo fanów, co przeciwników: turniejowe korty do squasha wystawiane na ZEWNĄTRZ.

Krótko mówiąc, nie przepada za nimi. Szczególnie za tym, na którym grała w piątek w El Gounie (w poprzednich edycjach też pojawiały się nieśmiały głosy krytykujące warunki na tym korcie).

„Zawsze mówiłam, że korty na świeżym powietrzu to zły pomysł i mój dzisiejszy mecze był tego klasycznym przykładem (6x emoji trąby powietrznej)” – napisała o przegranej 3:0 w 24 minuty z Nour El Sherbini, Whitlock.

„Trenuję ciężko. Spędzam godziny na korcie i w siłowni. Wzmacniam ciało, dbam o rozciąganie, spędzam niezliczone godziny u fizjoterapeuty, żeby być w najlepszej fizycznej formie na każdy turniej, w którym występuję”.

„Ale dzisiaj, poza drugim setem, gdzie miałam trzy piłki setowe (Lol), nie byłam w stanie poradzić sobie z huraganowym wiatrem, który panował na korcie.” (Kilka facepalmowym emoji na koniec).

„Jeśli ktoś powie >>warunki są takie same dla obu graczy, dostaniecie ode mnie plaskacza”.

„Moja gra opiera się na lobach i dropach, z tego żyję. Nie jestem power-hitterem. Wiem, że gdyby mój ogólny poziom był trochę wyższy, to pewnie utrudniłabym Nour (która w takich warunkach wygrała tutaj Mistrzostwo Świata) życie bardziej, ale niestety nie jestem jeszcze na tym poziomie i było to widać wyraźnie.”

„Wylosowałam ją też w British Open za miesiąc więc zobaczymy jak poradzę sobie na tradycyjnym korcie, pod dachem… tam, gdzie zawsze powinno się grać w squasha!”

„Nie ma czasu na rozczulanie się nad tym. To nie jest najgorszy z problemów jakie można mieć w swoim życiu. Następne kilka dni spędzę na trenowaniu (WEWNĄTRZ) i pracy nad moją opalenizną w ramach przygotowań do kolejnego turnieju, w Atlancie.”

Myślicie, że Whitlock ma rację? Że korty na zewnątrz nie nadają się do grania profesjonalnych turniejów?

Wypaczają wyniki czy może raczej sprawdzają, kto lepiej potrafi się dostosować do innych warunków…?

Leave a Comment