TYGODNIK

W 7 dni dookoła kortu (odc. 19/2016)

Ustrzyki Dolne bohaterem squashowego internetu, mecz Polska-Anglia we Wrocławiu i dyskusyjne ceny wpisowego na Mistrzostwa Polski.

.
.

/ 10 maja / – Małe nadrabianie zaległości. Poprzedni odcinek był w całości poświęcony ETC 2016 więc nie zmieściły się informacje o innych imprezach. Na przykład o barażach do Drużynowych Mistrzostw Polski 2016.

Gospodarzem turnieju ostatniej szansy było Spektrum Sportu w podwarszawskim Legionowie (przyjemne, przestrzenne i zlokalizowane na uboczu miejsce). Wszystko zaledwie dzień po europejskich finałach w Kahunie więc dużo motywacji w powietrzu. Pierwszy raz oglądałem baraże na żywo i byłem pod wrażeniem zespołów, które postanowiły przejechać czasami kilkaset kilometrów, żeby powalczyć o prawo występu w Mistrzostwach Polski.

To ostatnie pokazuje, że występ w DMP coś jednak znaczy dla wielu osób. Powinni o tym pamiętać organizatorzy finałów, krakowski klub Squash4you, którzy stoją przed wyzwaniem przygotowania wydarzenia, które wynagrodzi wszystkim starania o awans.

Już w pierwszym barażowym meczu jaki widziałem miała też miejsce ciekawa z punktu widzenia fanów zasad (ale nieprzyjemna dla zaangażowanych) sytuacja. Chodzi o mecz kobiet w pierwszej rundzie. W drugim secie pierwszego pojedynku indywidualnego zawodniczka przegrywająca dostaje rakietą tuż nad górną wargą przy zbyt szerokim swingu przeciwniczki. Uderzona ma rozciętą od środka skórę, krwawi, jest w szoku, za chwilę ma też mocno i boleśnie spuchniętą wargę. Sędzia przerywa mecz na jakiś czas, od razu zaznaczając, że „kontuzja” wzięły się z winy uderzającej, a nie uderzonej.

Po jakimś czasie okazuje się, że pokrzywdzona nie jest w stanie kontynuować spotkania. Sędzia uważa, że w takiej sytuacji walkowera powinna dostać dziewczyna uderzona i taką decyzję przekazuje organizatorowi. Ale na miejscu jest też (hobbistycznie) dwóch sędziów z uprawnieniami międzynarodowymi, którzy poddają taką decyzję w wątpliwość, tłumacząc, że w ich doświadczeniu podobne sytuacje nie są tak jednoznaczne jak może się wydawać. Przyznają, że sytuacji co prawda nie widzieli, ale mówią też, że żeby dostać – nawet przy przesadzonym swingu – trzeba było jednak znaleźć się w okolicy. Że w PSA jest tak, że dopóki przeciwnik nie zaatakuje nas rakietą jak siekierą, to po takim uderzeniu trzeba się pozbierać i grać dalej lub samemu oddać walkowera. Że squash to pod tym względem bezlitosny sport.

Jak to się skończyło? Sprawa na jakiś czas zawisła w powietrzu, ale na szczęście obie koleżanki z drużyny „uderzonej” wygrały swoje mecze i wynik pojedynku drużynowego był rozstrzygnięty bez konieczności podejmowania decyzji, na którą w obu wypadkach źle zareagowałaby jedna z drużyn. Sytuację warto jednak zapamiętać.

/ 11 maja / – Koniec zajęć z klasą gimnazjalną:

– I jak było? Podoba wam się squash?
– Ja nawet go trochę pokochałam!
– O, naprawdę? To świetnie.
– …ale chyba bez wzajemności.

/ 12 maja / – Ktoś zamawiał taksówkę? Zdaje się, że pan El Shorbagy.

(Akcja pochodzi z finału World Series 2013/2014, który możecie obejrzeć za darmo na kanale Youtube SquashTV).

/ 13-15 maja / – Sądząc po aktywności komentujących na internetowych forach, kontrowersja tygodnia. Jak może słyszeliście, Arłamów to piękne miejsce. Hotel tak dobrze zaopatrzony, że na obóz przygotowawczy przyjadą tam piłkarze z reprezentacji Polski przed Euro 2016.

Mają tam też korty squashowe, na których w ten weekend miały odbyć się trzy turnieje kategorii B+.

Turnieje, zdaniem niektórych… podejrzane. Twardych dowodów co prawda nie ma, ale publicznych oskarżeń padło już wiele. W skrócie, niektórych niepokoi fakt, że przy zaporowym wpisowym (250zł) i pewnych proceduralnych opóźnieniach (nieaktualizowane listy zgłoszeń, które już po terminie zapełniały się po brzegi w każdej kategorii, głównie osobami bez wcześniejszych przygód z PFS) wszystkie zostały rozegrane. Czemu to przeszkadza innym zawodnikom? Bo osobom, które zajmowały w Arłamowie najwyższe miejsca te wyniki pomogą wskoczyć na pozycje gwarantujące awans do nadchodzących Mistrzostw Polski (a jak pisałem przed weekendem, walka o to prawo była w tym roku bardzo zacięta).

Oczywiście może okazać się, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, a po prostu mocno amatorsko w warstwie kontaktu organizatora z resztą świata (ten, kto wspominał mi, że spotkał w piątek jedną z zawodniczek z podium – teoretycznie trwającego właśnie – turnieju damskiego 300km od Arłamowa, mógł się przecież mylić). Sam nigdy tam nie byłem tam więc trudno mi oceniać, ale jak pisałem w piątek na Facebooku 7 dni, dobrze byłoby zobaczyć fotorelację z choćby piątkowego i sobotniego turnieju damskiego: 27 biorących w nich udział zawodniczek, to przecież więcej niż na dwóch ostatnich turniejach kategorii A!

Wiem natomiast na pewno, że kilku zaniepokojonych obywateli wysłało zapytania o prawidłowość przeprowadzenia tych turniejów do PFSu. Sam słyszałem co najmniej o czterech takich pismach, ale zdaje się, że to chyba aż za wiele dla Federacji, która do południa w czwartek jeszcze nie zdecydowała, którym się zajmie i czy… zajmie się, którymkolwiek. A szkoda, bo warto nawet dla uspokojenia oskarżających i ewentualnego oczyszczenia nazwisk tych (ewentualnie) oczernianych.

/ 14 maja / – Trochę mniej kontrowersji było za to w sobotę we Wrocławiu, gdzie starli się gracze z lokalnego klubu Hasta La Vista i przyjezdni zawodnicy z angielskiego Bristolu. Na czele tej drugiej grupy, Daniel West, który w polskim squashu wygrał 73 z 75 meczów, które ma w swoich archiwach portal ligowe.info (ich zdaniem 1 mecz przegrał, a 1… zremisował?).

Wszystko w formie turnieju B+ więc nie zabrakło trochę przypadkowości z losowaniem (gracze z Anglii, z wyjątkiem Westa, nie byli rozstawieni), ale zabawa i tak była przednia. Okazało się, że sam fakt posiadania angielskiego obywatelstwa nie oznacza, że ktoś jest automatycznie świetnym squashystą. Na miejscu padały też zdania jakich zazwyczaj nie słyszy się w polskich klubach:

– I jak ci poszło z tym Anglikiem?
– Przegrałem.
– A nie wyglądasz na załamanego.
– Bo przegrałem z facetem, który w squasha gra od 30 lat.

Nie wszyscy byli lepsi od Polaków, ale u wielu z nich dało się zauważyć trochę inną „kulturę gry”. Nie styl, ale kulturę. Nikt nie dyskutował z sędziami, bardzo rzadko też zdarzały się dyskusje na korcie czy nawet żarty między zawodnikami. Nie chodzi o to, że goście byli pochmurni, ale po prostu skupiali się wyłącznie na squashu. Serwis, wymiana, podniesienie piłeczki i zaraz kolejna wymiana. Żadnych niepotrzebnych przerw.

Myślę, że to ostatnie (poza squashowym wychowaniem) może wynikać z… małej ilości kortów. Przypominam ponownie, że w Polsce możemy cieszyć się niemal z nadmiaru kortów w porównaniu z ilością zawodników. W Anglii pewnie nie jest tak łatwo, a za drzwiami już stoją kolejne osoby czekające na swoją kolej.

PS. w meczu Polska-Anglia tryumfowali ostatecznie goście (z małą pomocą młoych, utalentowanych Szwajcarów). W pierwszej 10 turnieju znalazło się tylko dwóch Polaków.

/ 16 maja / – Po weekendzie turniejowym wszystko było już jasne. Ostatni ranking przed IMP wygenerowany i powoli można myśleć o wyjeździe do Warszawy.

Od razu pojawia się jednak pytanie, czy 200 zł za wpisowe na IMP 2016 to:

A) za dużo
B) dużo za dużo

Rok temu w klubie Scout w Częstochowie pakiet podstawowy kosztował tylko 100 zł. Za 210 zł dostawaliśmy natomiast już wpisowe + jedzenie w każdy dzień + koszulkę. W tym roku wpisowe + jedzenie na każdy dzień będzie kosztowało… 350 zł. Dla porównania, nagroda za trzecie miejsce w turnieju męskim to 300zł.

Warto pamiętać, że proponowane kwoty za wpisowe są podawane w ofercie, którą Komisja Przetargowa PFS wybrała jako najlepszą z nadesłanych. Ich zdaniem najwidoczniej to, co SquashCity zaproponuje w zamian za taką kwotę, uzasadniało jej wysokość. Oby tak było, ale jak w komentarzach na Facebooku przypominają inni, turniej kategorii A, który SquashCity organizowało na początku sezonu też był jednym z najdroższych w całym sezonie (no, poza Arłamowem), a mimo to „lepsze przekąski niż w tamtym turnieju są na niektórych ligach klubowych”.

/ 18 maja / – Na koniec, coś weselszego. Sezon kończy się też w PSA (chociaż przed nami jeszcze finały World Series) więc SquashTV zaproponowało fanom głosowanie na „zagranie sezonu”. Kogo wybierzecie?

[youtube https://www.youtube.com/watch?v=loE0ZukPEOw&w=560&h=315]

Do przeczytania za 7 dni!

.
.

Adrian Fulneczek
adrian.fulneczek@gmail.com

 


ZAPISZ SIĘ DO DARMOWEJ PRENUMERATY!
CO TYDZIEŃ E-MAIL Z PRZYPOMNIENIEM O NOWYM TEKŚCIE:

[contact-form-7 404 "Not Found"]

Leave a Comment